United States or Myanmar ? Vote for the TOP Country of the Week !
Ja tu na dnie zieleni, pod powierzchnią rosy, A ty tam, kędy dla mnie kończą się niebiosy, Czy się kończą, czy nie kończą, Śpiewaj zowąd pieśń skowrończą, Podzwaniając mi ostrzem rozbłyskanej kosy. Kosą grozi twa miłość, co pożera kwiaty, Sierpem zgarniasz do duszy mych maków szkarłaty, Lecz miłości się nie boję, Jeno w zgrozie ci dostoję, Bo i Bogu jest słodki powiew mojej szaty!
Motyl, któremu skrzydła posklejał miód słodki, Na bakier wpięty w kitę zachwianej tymotki, Kołysze się w cudownem oczom bezukryciu, Znacząc jakiś świat w świecie, jakieś życie w życiu, I coś sobie wyznają dwa milczące znoje, Dwa szczęścia niepojęte i jego i moje. I chcę i nie chcę i muszę Dziś jaśnieć razem z pogodą, Co niepokoi mi duszę Złotego szczęścia urodą.
Wtem uroczyście od kościelnej wieży Dzwon na modlitwę głos po rosie szerzy Pobożnie wszyscy padli na kolana; A twarz Haliny, od zorzy oblana, Podobną była do twarzy anioła Ale tęsknocie wytrzymać nie zdoła, Do dziwnych marzeń głos dzwonka ją skłonił, I słodki smutek kilka łez wyronił.
Słowo Dnia