United States or Micronesia ? Vote for the TOP Country of the Week !
Korytarz się skończył: są u wrót podwórza. Podwórze jest uśmiechnięte, jasne, wesołe. Słońce obryzgało światłem mur sąsiedniego domu i wapno bieli się tam i błyszczy, jakby srebrne. Niebo szafirowe, lśniące. Powietrze ciepłe, świeże, wonne. W powietrzu słychać jakieś szmery z miasta, z pól, z życia. Zatrzymują się wszyscy. On nie może jeszcze iść naprzód. Ksiądz szepce mu do ucha.
Dostrzegłszy to, młody plenipotent, jak szczupak w wodę, rzucił się całem ciałem w ciemności sąsiedniego salonu, pobiegłszy zaś na palcach do przedpokoju, chwycił paltot swój i umknął z mieszkania. Na schodach dopiero odetchnął. Uf! wyrwałem się wreszcie... szepnął. Ładniebym się ubrał, gdyby tak przy mnie list czytała!..
I mnie to kiedyś przecie spotka, wszak i ja umrę!.. rzekł głośno do siebie Krasnostawski. A potem ?.. szepnął z trwogą. I z pytaniem tem na ustach utkwił wzrok błędny we drzwi sąsiedniego pokoju... Drzwi te tymczasem roztwarły się cicho i na progu ukazała się, natchniona w tej chwili jakby twarz księdza i postać jego wyniosła.