United States or Liechtenstein ? Vote for the TOP Country of the Week !


Na plotkarskiej psychologii Polińskiego zarobię dziesięć franków; zabawiliśmy się bowiem w miłosnego totalizatora: meta pierścionek zaręczynowy na palcu, czas Wielkanoc, stawka dziesięć franków. Szkoda, że nie setka. Poliński ma też być na Wilii u Zaleskiej. Będzie więc nas czworo. Dnia 24 grudnia.

Wszak to prezent? rzekł Holmes. Tak, panie. Od pensyonarzy hotelu Charing Cross... Tak, od paru pacyentów. Dali mi na pąmiątkę mojego ślubu. Szkoda rzekł Holmes, ściskając mu rękę. Czego pan żałuje? spytał doktor Mortimer ze zdziwieniem. Szkoda, że pan rozproszył moje wnioski brzmiała odpowiedź. A więc powiadasz pan, że to podarek ślubny? Tak, panie.

Słuchaj, pani bratowo, Przyjm dobrze nasze słowo. My tu próżno siedzimy, Brata nie zobaczymy. Ty jeszcze jesteś młoda, Młodości twojej szkoda. Nie wiąż dla siebie świata, Wybierz brata za brata,” To rzekli i stanęli. Gniew ich i zazdrość piecze, Ten to ów okiem strzeli, Ten to ów słówko rzecze; Usta sine przycięli, W ręku ściskają miecze.

Więc i dziś, wybacz, jeźli w szczerym głosie Zeznam, co serce ustom przekazało: Długo ja żyłem, i na siwym włosie Dźwigam i czasów i czynów niemało; Przed się dziś widzę, oby nie ze szkodą! Rzecz, dla nas starych niezwykłą i młodą.

Szkoda, żeś mię nie przywiódł tu w godzinę nocną; Udrapowany płaszczem siadłbym na ruinach, A tybyś mi o krwawych rospowiadał czynach. Szkoda że nasz nie wielki dar opowiadania! Nie raz takie słyszałem, i czytam podania; W Anglii i w Szkocyi każdy zamek Lordów, W Niemczech każdy dwór Grafów, był teatrem mordów!

Proszę zleźć ze stołu i usiąść przyzwoicie, inaczej przerwę lekcyę... Wielka będzie szkoda... mruknął Maryan. Julusiek odsunął się trochę i podwinął nogi pod siebie. Jedź pan wyrzekł mnie to nie przeszkadza, ja i tak mogę pańskiego bajdurzenia słuchać. Pan Wentzel otworzył książkę i powoli zaczął przewracać kartki ozdobione rycinami.

Zginie mi Ola moja ubóstwiana, najdroższa!.. A szkoda szkoda! szeptał do siebie podniecony Krasnostawski. Co czynić? jak przeszkodzić temu? huczało mu dalej w głowie.

Nikt dzisiaj nie zdoła dotrzeć do Grimpen-Mire. Klasnęła w ręce. Oczy jej zabłysły. On dojdzie, ale wyjść nie zdoła, bo wśród mgły nie zobaczy gałęzi, któreśmy powtykali razem, aby mu wskazywały drogę do Grimpen-Mire. Szkoda, że nie mogłam ich dzisiaj wyrwać, bo byłby na waszej łasce... Pogoń stawała się niemożliwą, dopóki mgła nie opadnie.

Pomimo woli, żal mu się Orlęckiego zrobiło. To szkoda jednak przemówił z wolna że panowie mieszkają tak od siebie z daleka... Pan Hugo, choć odludek i egoista, poza tem jednak człowiek nieposzlakowanej opinii i nadzwyczaj przy tem wpływowy i bogaty. Orlęcki na te słowa uczynił niewyraźny ruch ręką; nastała chwila milczenia.