United States or Venezuela ? Vote for the TOP Country of the Week !


Będę gardził dziewczętami, com je miał w swej woli, „Bo z nich każda od miłości łka, jak od niedoli. „Chcę się ciałem przymiarkować do nowej pieszczoty, „Chcę się wargą wypurpurzyć dla krwawej ochoty! „Chcę dla twojej dla zabawy tak się przeinaczyć, „Abym mógł się na twych zębach dreszczami poznaczyć!” Zazgrzytała od rozkoszy, naostrzyła zęby: „Idę w miłość, jak chadzałam na leśne wyręby!”

Podbiega strzelec i staje w biegu, I chciałby skoczyć, i nie chce; Wtem modra fala, prysnąwszy z brzegu, Zlekka mu stopy załechce I tak go łechce i tak go znęca, Tak się w nim serce rozpływa, Jak gdy tajemnie rękę młodzieńca Ściśnie kochanka wstydliwa. Zapomniał strzelec o swej dziewczynie, Przysięgą pogardził świętą, Na zgubę oślep bieży w głębinie, Nową zwabiony ponętą.

Tu Laura patrząc z chlubą na cień swéj urody, Lubiła włos zaplatać i zakwiecać skronie, Tu obraz jej malowny w śrébrnéj fali łonie Łzami nieraz mąciłem zapaleniec młody. Niemnie domowa rzeko, gdzież tamte zdroje, A z niémi tyle szczęścia, nadziei tak wiele? Kędy jest miłe latek dziecinnych wesele? Gdzie milsze burzliwego wieku niepokoje? Kędy jest Laura moja, gdzie przyjaciele?

Za czém wielkie powstały w całéj karczmie szmery; Ksiądz Bernardyn uciekł się do swéj tabakiery, W koléj częstował mówców, gwar zaraz ucichnął, Każdy zażył przez grzeczność i kilkakroć kichnął; Bernardyn korzystając s przerwy, mówił dalej: Oj wielcy ludzie od téj tabaki kichali! Czy uwierzycie Państwo, że s téj tabakiery, Pan jenerał Dąbrowski zażył razy cztery?

W dodatku Dyńdzio, w celu rozświetlenia umysłu swej Fryne i uczynienia z niej Lais miasta przynosił znudzonej dziewczynie tłomaczenia rozmaitych francuzkich romansów, w których imaginacya autorów wraz z potwornością fabuły walczyła o lepsze. Resia czytała te opisy wonnych buduarów wypikowanych atłasem, tonących w półcieniu sypialni, nocnych lamp kryształowych migocących w przestrzeni.

Czyliż pustym domysłem te czary wyśledzą? Kto w chwili pocałunków nie zagrzał swej dłoni Na twych bioder nawrzałej żądzą przegięcinie, Nie potrafi określić upojeń tej woni, Co z ciebie, jako z róży, snem potartej, płynie.

Czystym być muszę!.. z siłą powtórzył głośniej. Choćbym miał świat z posad poruszyć! dokończył z mocą i umilkł, a równocześnie w piersiach jego zapalała się teraz jakaś gorączka czynu. Zdawszy zaś sobie natychmiast sprawę z tego stanu swego, Dzierżymirski poruszył się w pościeli swej niespokojnie.

Noc wiosenna, cicha, przez otwarte wszystkich apartamentów okna, zajrzała w swej gwiaździstej szacie do salonów Dzierżymirskich. Ciepłym, rzeźkim powiewem zmieszała się ona z pozostałą tu wonią perfum, potu ciała i oddechów ludzkich, tchnieniem swem dotknęła głów siedzących w zacisznym buduarze Romana i Oli.

Żachnął się niecierpliwie i szepnął znów z cicha do siebie, po francuzku: Que diable, je ne suis pas venu ici pour garder l'antichambre... I jednocześnie posunął się zręcznie naprzód, potrąciwszy zaś lekko po drodze swej paru sąsiadów, rzucił, z wytwornym ukłonem, kilka: "Pardon", w rezultacie jednak znalazł się zaledwie o parę kroków naprzód.

Dyńdzio dopełniał reszty. Wieczorem puszczał wodze swej sentymentalności i tak we dwoje wśród brudu, porozlewanej wody, połamanych grzebieni i dziurawych krzeseł, galopowali myślą w sferę woni, połysku jedwabiu i bladych barw abażurów.

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają