United States or Macao ? Vote for the TOP Country of the Week !


Eee! cóż znowu!.. okrzyczał się Ładyżyński pani marszałkowa niech będzie spokojną, poluje sobie na kaczki, i jedynaczkę swą wydziedzicza. Dobrze robi zresztą, bardzo dobrze... Wydziedziczać młodych! Niech nie lekceważą woli starszego pokolenia!.. Wydziedziczać!.. dokończył pan Emil z patosem, i powstawszy z fotelu, jednocześnie z panią Melanią żegnać się począł.

Czemże jest nazwa? To, co zowiem różą, Pod inną nazwą równieby pachniało; Tak i Romeo, bez nazwy Romea Przecieżby całą swą wartość zatrzymał. Romeo! porzuć nazwę, a w zamian Za to, co nawet cząstką ciebie nie jest, Weź mię, ach! całą! *Romeo.* Biorę cię za słowo: Zwij mię kochankiem, a krzyżmo chrztu tego Sprawi, że odtąd nie będę Romeem.

Przyszli tutaj myślał tak, stawili się z różnych obozów, sfer, przybyli i wielcy, i mali, bawią się obecnie swobodnie, weseli, splatając zarazem swą obecnością dług grzeczności światowej, zaciągnięty u niego pożyczkę moralnych usług, czynności, zabiegów... Ha, zapewne!

Ona, welon oblubienicy zamieniła na fartuch ceratowy i rozpoczęła swą domową krzątaninę. Powoli on oddalał się coraz więcej z domu wracał późno w noc, często podpity, włócząc na drugi dzień po kątach mieszkania tenKatzenjammer”, w zamiejskich knajpach nabyty.

Wprzód pochylona niedostrzegalnie, przytrzymując fałdów upadającej w pasie draperyi, zdawało się, że idzie, z szyją swą, wyciągniętą nieco naprzód, z oczyma przymrużonemi jakby, z włosami, karbowanemi z lekka i uwiązanemi z tyłu w węzeł, z twarzą blondynki, anielską boską!.. Od twarzy tej i półciała nagiego do draperyi, Dzierżymirski oczu oderwać po prostu nie był w stanie...

Było to nadwyraz interesujące, mieć na własność taką odrobinkę życia, taką cząsteczkę wieczystej tajemnicy, w postaci tak zabawnej i nowej, budzącej nieskończoną ciekawość i respekt sekretny swą obcością, niespodzianą transpozycją tego samego wątku życia, który i w nas był, na formę od naszej odmienną, zwierzęcą.

Ach! byłby im wystarczył pierrot wypchany trocinami, jedno-dwa słowa, na które od dawna czekały, by móc wpaść w swą rolę dawno przygotowaną, z dawna tłoczącą się na usta, pełną słodkiej i strasznej goryczy, ponoszącą dziko, jak stronice romansu połykane nocą wraz ze łzami ronionymi na wypieki lic.

Cały żal, całą gorycz na papier przelewał z duszy swej Krasnostawski. Opisał szczerze życie własne... I swą miłość ku Oli, tajoną od lat pięciu, idealną, czystą!.. Własne bóle cierpienia przez czas ten cały, i ostatnie podejrzenia, co do Topolskiego oraz zachowanie się tych dwojga, i pożar pałacu wreszcie, i zdradę i noc straszną wszystko!..

Wreszcie, ośmielając się powoli, wyciągnęła z pomiędzy portyer poduszki i oszalała z radości, poczęła je ciskać po pokoju. Z puchu! aj, aj!... z puchu! wołała, gniotąc je w ręku i zanurzając twarz w szeleszczącą jedwabiem pościel. Na widok samowaru chwilę zamilkła, poczem podszedłszy ku niemu, z szacunkiem przyklękła i twarz swą rozpaloną do chłodnej blachy przykładać poczęła.

Tymczasem po obu stronach kanału kolejno przesuwały się, jak w kalejdoskopie, cudne swą archaiczną strukturą pałace.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają