United States or Iraq ? Vote for the TOP Country of the Week !


Marszałkowa, Ładyżyński, piękna nieznajoma, gwar miasta wszystko to znużyło młodzieńca, przywykłego od lat paru do ciszy i regularnego wiejskiego życia. Wyjąwszy papierośnicę, zapalił papierosa, ziewnął, a spojrzawszy obojętnie na siedzących obok na ławce sąsiadów, wpadł w mimowolną zadumę.

Wszystkich razem było dwadzieścia siedm tysięcy kilkaset. Ułożywszy na powrót banknoty i złoto, Krasnostawski portfel zamknął i spojrzawszy raz jeszcze na koronę z granacików, potrzymał go jakiś czas w dłoni, poczem wpuścił do kieszeni. Widoczne zakłopotanie malowało się na jego twarzy. Czuł się zaambarasowanym, co czynić z tym fantem?..

W ręce trzymała szynkę zawiniętą w papier, i w niemem uwielbieniu spojrzawszy na męża, stanęła, przyciskając szynkę do piersi. Wydawał się jej w tej chwili tak piękny, tak elegancki, tyle od niej wyższy i dystynkcyą i rozumem i pięknością że wciąż stała zapatrzona w swoje bóstwo, fryzujące sobie teraz wąsy maluchnem rozgrzanem żelazkiem.

XV. „Czufut-Kale.” Miasteczko na wyniosłéj skale; domy na brzegu stojące mają podobieństwo do gniazd jaskółczych; ściészka wiodąca na górę jest przykra i nad przepaścią wisząca. W samém mieście ściany domów łączą się prawie ze zrębem skały; spójrzawszy przez okno, wzrok gubi się w głębi niezmiernéj.

Jednak, jak ona, niecnota, zna mnie, dobrze! zauważył jeszcze w myśli, spojrzawszy z pod oka na Olę, która, z błąkającym się w kącikach ustek uśmiechem, grała właśnie, z uczuciem, coraz, subtelniejszem, miękkszem, fortepian martwy skarżyć i płakać się zdawał.

Rozumiesz więc teraz, kochanie ty moje? rzekł znowu po chwili miękko, łagodnie, i spojrzawszy prosząco w oczy słuchającej go w milczeniu Oli, rzucił pytająco: -Przebaczasz?..

Zatrzymała się, spojrzawszy filuternie na męża, cień bowiem mimowolny przebiegł po twarzy jego... Nie, nie do Paryża!.. roześmiała się szczerze, jakby myśli Romana zgadując ale do Gowartowa!.. Uśmiechnął się z kolei Dzierżymirski. Dobrze! wykrzyknął wesoło. Zatem jutro marsz!

Oto na ciele najmłodszego syna leżał ojciec, jak pies co położy łapy na kości i gniewny jest. A oczy tego ojca otwarte błyszczały jak szkło, a czworo innych umarłych leżało w bliskości leżąc jedni na drugich. I spojrzawszy na nie Szaman rzekł: co uczyniłem? Oto ojciec żyje a synowie pomarli już. Dla czegożem się modlił! Tak mówiąc wyszedł z lochu, a połowa zgrai szła za nim.

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają