United States or Egypt ? Vote for the TOP Country of the Week !


Zapalił kandelabr na kominku i przyglądał się uważnie swej twarzy, oczom, zębom, włosom. Nucił coś pod nosem i postanowił myć się od jutra w benzoesie, oraz wprawić sobie trzy przednie zęby. Przymknął na chwilę oczy i uśmiechnął się radośnie, przypomniawszy sobie biust Niny, oczy Lili i dołki księżniczki.

Wszak młodość ma swoje silne prawa, każdy w tym czasie korzysta z nich, a starość, ubrana w pożółkłe, lecące liście jesieni życia, swą głowę srebrną pochylić zawsze musi przed jej oślepiającym blaskiem, pomna, że i ona kiedyś taka sama była. I pan January wysiłkiem woli uprzytomnił sobie nagle minione lata swoje, wpatrzył się w nie na chwilę...

Ale który to był rok, za nic przypomnieć sobie nie może. Nagle zakołatało na drodze. Ha! ha! a! a!... Bydło wraca do obór, pastuchy do chat. Nie widać ich z okna, tylko duża smuga po za stawem się ściele, biała, jak wielki kłęb nagle powstającej pary. I razem z tym jękiem chłopców goniących bydło, jakaś nieokreślona tęsknota spada na całą wieś. Słońce nie świeci jaskrawo.

*Benwolio.* Pójdź! skrył się owdzie pomiędzy drzewami, By się tam zbratał ż tajemniczą nocą: Ślepym w miłości ciemność jest najmilsza. *Merkucio.* Możeż w cel trafić miłość, będąc ślepą? Niechże tam sobie po ciemności maca, Jak dłuo zechce. Dobranoc, Romeo! Idę lecz w mojem łóżku za kotarą, Bo to polowe tu dla mnie za chłodne. Czy idziesz także?

Biada, jeżeli człowieka stokroć biada, jeśli naród kraj cały Niemiec upodoba sobie za przedmiot dla swoich experymentów!...

Motyl, któremu skrzydła posklejał miód słodki, Na bakier wpięty w kitę zachwianej tymotki, Kołysze się w cudownem oczom bezukryciu, Znacząc jakiś świat w świecie, jakieś życie w życiu, I coś sobie wyznają dwa milczące znoje, Dwa szczęścia niepojęte i jego i moje. I chcę i nie chcę i muszę Dziś jaśnieć razem z pogodą, Co niepokoi mi duszę Złotego szczęścia urodą.

Za węgłem sterczącego samotnie odłamu murów pogorzeliska, pojawia się Krasnostawski, i stanąwszy w zamyśleniu, śle wzrok badawczy w stronę parku. Tam puściłem już w ruch wszystko!.. mówi głośno do siebie. Dokończą gasić i dadzą sobie radę beze mnie... mruczy dalej. Ja zaś ich muszę znaleźć muszę!..

Od pewnego czasu upodobał sobie wyrazkurtyzana” i szastał nim na prawo i lewo, wsłuchując się w dźwięk tego teatralnego słowa. Zresztą ciągnął dalej, paznogcie sobie oglądając życie trzeba brać jak jest! Kobieta jest przyjemnem narzędziem rozkoszy i miłą rozrywką. Tylko... Tu składał ręce jak do modlitwy.

Uczuwał w sobie, jakby nowy przypływ i pełnię sił, chęci przebłyskujące i jeszcze ukryte, pożądania nowe i możność nowych radości. Mimowoli dzwoniły mu oderwane nuty melodyj, śpiewanych gdzieś dawno, i niespodziewanie stanęła mu nawet w pamięci strofa ostatnia ostatniego wiersza, który pisał przy niej. .....I duch mój wziąwszy skrzydła purpurowe Już się do lotu zrywa, tam gdzie nowe Światło.....

Zrodzony z rodziców szczytniebürgerskichwedług jego słów własnych, niewiadomo zkąd rozwinął w sobie naturę nocnego włóczęgi i junakieryę bursza. Całe dnie włóczył się w przydeptanych pantoflach po czyściuchnych pokojach, wytrząsając popiół z fajki na dywany lub fotele.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają