United States or Cabo Verde ? Vote for the TOP Country of the Week !
*Benwolio.* Godziną pierwej, nim wspaniałe słońce W złotych się oknach wschodu ukazało, Troski wygnały mię z dala od domu W sykomorowy ów gaj, co się ciągnie Ku południowi od naszego miasta. Tam, już tak rano, syn wasz się przechadzał. Ledwiem go ujrzał, pobiegłem ku niemu; Lecz on, spostrzegłszy mię, skręcił natychmiast, I w najciemniejszej ukrył się gęstwinie.
To Seldon, więzień, który zbiegł z Princetown. Stapleton zbladł okropnie, ale nadludzkim wysiłkiem zapanował nad uczuciem gorzkiego zawodu. Przenosił wzrok z Holmesa na mnie i ze mnie na Holmesa. Co za okropna sprawa! mówił. Jakże on umarł? Skręcił kark, spadając z tej skały. Spacerowałem właśnie z moim przyjacielem, gdy doleciał nas krzyk przeraźliwy. I ja ten krzyk słyszałem.
Przy mszy, gdy z wzniesionemi zwracał się rękami Od ołtarza do ludu, by mówić: «Pan z wami», To nie raz tak się zręcznie skręcił jednym razem, Jakby prawo w tył robił za wodza roskazem, I słowa liturgji takim wyrzekł tonem Do ludu, jak oficer stojąc przed szwadronem; Postrzegali to chłopcy służący mu do mszy.
Słowo Dnia