United States or Lithuania ? Vote for the TOP Country of the Week !


I czemu kwiaty na mnie patrzą podejrzliwie? Czy coś o mnie nocnego wbrew mej wiedzy wiedzą? Com czynił, że skroń dłońmi uciskam obiema? Czem byłem owej nocy, której dziś już niema? Szła z mlekiem w piersi w zielony sad, w olszynie zaskoczył gad. Skrętami dławił, ująwszy w pół, Od stóp do głowy pieścił i truł. Uczył wspólnym namdlewać snem, Pierś głaskać w dłonie porwanym łbem,

Trwoń się, ogniu świecy, trwoń Na pościel, na lnianą, Gdzieś rozwidnił białą skroń, U nóg moich zapodzianą! Pójdziemy śladem cienia i szelestu Po ścieżce, która wzdłuż rosą połyska. Popod krzewami sztywnego agrestu Pachną na słońcu świeże kretowiska.

Wieczorem było, wieczorem, Gdy zorza gasła nad borem, Dzienny ulatniał się skwar, Rosa nam spadła na głowy I zmierzchem dymił się jar, Jar kalinowy. Zdaleka idzie, zdaleka Ten mrok, co kwiatów się zrzeka. Gdy, płosząc ospałą woń, Chłód powiał nad pola zżęte, O moją zagrzałaś skroń Dłonie zziębnięte. Nie wolno patrzeć, nie wolno Bez pieszczot w ciemność dokolną!

Skroń znużoną pochylam do stogu na łące, Garścią rozćwierkanego rojem świerszczów siana Rzeźwię oczy, smugami gwiazd jeszcze gorące, I do snu odniałego padam na kolana. I śni mi się i trwogą uderza do głowy Krzyk o pomoc i zawiew południa lipcowy. Gdym odjeżdżał na zawsze znajomym gościńcem, Patrzyły na mnie bratków wielkie, złote oczy, Podkute szafirowym dookoła sińcem.

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają