United States or Tajikistan ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wszak tak niedługo trwa ich szczęście... Myśli ostatnie i wątpliwości śmiesznemi widocznie zdały się młodej kobiecie, bo po zastanowieniu się twarz jej poweselała, a w ciszy pokoju rozległ się śmieszek srebrzysty. W ślad za tem zapaliła dwie świece i przystąpiła do dużego lustra. Długo, z lubością, wpatrywała się w nadobne własne oblicze.

Dziwne to trzęsawisko mówił, wskazując mi olbrzymią płaszczyznę, pokrytą piaskami i trawą dla nieoswojonego oka wydaje się monotonnem i smutnem, ale kto się przyzwyczai do tych fal piaszczystych; dla tego mają one urok nieprzeparty, a zawierają tyle tajemnic!... Pan je zgłębiłeś? Mieszkam tu od lat dwóch zaledwie. Tutejsi mieszkańcy mogliby mnie nazwać obcym przybyszem.

Czyliżbym Po szalonemu nie igrała wtedy Z kośćmi mych przodków? nie poszła się pieścić Z trupem Tybalta? i w tem rozstrojeniu Nie rozbtłażbym sobie rozpaczliwie Głowy piszczelą którego z pradziadów, Jak pałką? Patrzcie! patrzcie! zdaje mi się, Że duch Tybalta widzę ścigający Romea za to, że go wygnał z ciała. Stój! stój, Tybalcie! Do ciebie, mój luby, Spełniam ten toast zbawienia lub zguby.

Miałem nadzieję, że zdołam nie spostrzeżony przekraść się przez budynek i wyjść przednią bramą, skracając sobie znakomicie drogę.

Ciekaw jestem, czego doktor Jerzy Mortimer zażąda od Sherlocka Holmes, specyalisty od przestępstw kryminalnych... Proszę! Do pokoju wszedł nasz gość. Jego powierzchowność zdziwiła mnie bardzo. Nie wyglądał na prowincyonalnego lekarza. Był wysoki, szczupły, miał nos wązki, wysuwający się ostro z pomiędzy oczu przenikliwych, zasłoniętych ciemnymi okularami, w złotej oprawie.

Pobiłeś raz człowieka za to, że kaszlnął na ulicy i przebudził przez to twego psa, który się wysypiał przed domem. Nie napastowałżeś raz krawca za to, że wdział na siebie nowy kaftan w dzień powszedni? kogoś innego za to, że miał stare wstążki u nowych trzewików? I ty mię chcesz moralizować za kłótliwość?

Ożenił się bez majątku... No, a gdyby tak on, Roman Dzierżymirski, zgrzeszył był idealizmem, i biedak, ale nieposzlakowany, uczciwy, pozbył się przed laty nietkniętych banknotów i ożenił się następnie z jaką dziewczyną zupełnie biedną ?..

Zmierzch tego pokoju mętniał i za dnia i przelewał się sennie od gipsowych marzeń, pustych spojrzeń, blednących owali i zamyśleń odchodzących w nicość. Lubiliśmy nieraz podsłuchiwać pod drzwiami ciszy, pełnej westchnień i szeptów tego kruszejącego w pajęczynach rumowiska, tego rozkładającego się w nudzie i monotonii zmierzchu bogów.

Przed wrytym w ziemię Wentzlem zjawia się teraz nagle surowa, sztywna, pełna godności. Co pan tu robisz, panie Wentzel? pyta majestatycznie proszę się nie zapominać! nie za-po-mi-nać!.... I odwraca się, jakby z jednej sztuki wykuta, owijając nogi nieszczęsnego nauczyciela w fałdy swej długiej szaty. Pan Wentzel skłania się nizko i cofa się tyłem w stronę przedpokoju.

Jak Bozię kochasz, nie oddasz mię?” Ja obiecywałam i uspokajałam go i śmiałam się, aby go uspokoić lepiej, a serce ścisnęło mi się strachem i bólem. A jeżeli przyjdzie go oddać im kiedyś, gdy dorośnie? A jeżeli nie będę mogła dotrzymać obietnicy? I przyszło... i trzeba było oddać go, i teraz... teraz oni go wezmą całkiem, nazawsze odemnie i nigdy... Ksiądz jej przerwał.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają