United States or Belarus ? Vote for the TOP Country of the Week !


*O. Laurenty.* Romeo, córko, podziękuje tobie Za nas obydwu. *Julia.* Pozdrawiam go również, By dzięki jego zbytnimi nie były. *Romeo.* O! Julio, jeśli miara twej radości Równa się mojej, a dar jej skreślenia Większy od mego: to osłódź twym tchnieniem Powietrze, i niech muzyka ust twoich Objawi obraz szczęścia, jakie spływa Na nas oboje w tem błogim spotkaniu.

Książęca para, kiedy okoli Służebne grono, jak w poziemym lesie Sąsiednia para dorodnych topoli, Nad wszystkich głowę wystrzeloną niesie. Twarzą podobna i równa z postawy, Sercem też całem wydawała męża.

Jakgdyby z wieścią w dziobie spieszył przez otchłanie Na umówione ze mną dalekie spotkanie Tu właśnie u mych stóp! W budynkach, na schron dziwom skleconych naprędce, Ludzie z wosku w pośmiertnym zastygli nieładzie. Cisza, równa liczebnie tych milczków gromadzie, Skupia się w byle słońca zdrobniałego centce.

Muszę mieć co dzień wiadomość o tobie; A każda chwila równą będzie dobie. Zgrzybieję licząc podług tej rachuby, Nim cię zobaczę znowu, o mój luby. *Romeo.* Ilekroć będę mógł, tylekroć twoję Drogą troskliwość pewnie zaspokoję. *Julia.* Jak myślisz, czy się znów ujrzymy kiedy?

Incydent ten, całkowicie niezrozumiały i bezsensowny w tym danym szeregu zdarzeń, da się chyba wytłumaczyć jako pewnego rodzaju automatyzm szczątkowy, bez antecedensów i bez ciągłości, jako pewnego rodzaju złośliwość obiektu, przeniesiona w dziedzinę psychiczną. Radzimy czytelnikowi zignorować go z równą lekkomyślnością, jak my to czynimy.

A teraz śmierć sobie skarbi, W jej mrok wydłużył już szyję, Jeno garb jeszcze się garbi, Pokątnie żyje i tyje. Przeżył swojego wielbłąda O równą swej tuszy chwilę, Nieboszczyk ciemność ogląda, A on te w słońcu motyle. I do zmarłego dźwigacza Powiada, grożąc swą kłodą: „Co ten twój upór oznacza, „Żeś wpoprzek legł mi przegrodą?

Nie zdradziła go żona wiedział o tem; nawet myśl podobna nie przesunęła się nigdy przez jej umysł; był że to dowód miłości i przywiązania? Chłodne z natury miała zmysły a zresztą na tem pustkowiu, gdzie się osiedlili, nie miała z kim go oszukiwać; nie upadła, bo droga jej była równa i prosta.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają