United States or Uruguay ? Vote for the TOP Country of the Week !
Sir Henryk przestąpił próg, ja za nim. Znaleźliśmy się w ogromnej, sklepionej sieni, z wiązaniami z belek dębowych. W staroświeckim kominku płonął ogień. Obaj wyciągnęliśmy ręce zziębnięte, a rozgrzawszy się, wodziliśmy oczyma po ścianach, zawieszonych zbrojami, strzelbami i myśliwskimi trofeami. Tak sobie właśnie wyobrażałem tę siedzibę mówił sir Henryk. Typowa rezydencya angielskiego szlachcica.
Mówiliśmy mało i przyznam, że byłem rad, gdy obiad skończył się i mogliśmy wyjść do bilardowego pokoju na cygaro. Niezbyt wesoła rezydencya... rzekł sir Henryk. Przypuszczam, że można się do niej przyzwyczaić, ale na razie czuję się nieswój. Nic dziwnego, że mój stryj stał się dziwakiem. Połóżmy się wcześniej. Może jutro, przy blasku słonecznym, te komnaty przedstawią nam się weselej.
Ależ to zaledwie o pięć mil od Gowartowa, gdzie z mężem mieszkamy objaśniła towarzysza Ola. Śliczna rezydencya, znam z widzenia... Nie przypuszczałam zgoła, że będę miała w pana sąsiada. Bardzo mi miło! dokończyła uprzejmie. Topolski skłonił się, rzuciwszy jednocześnie zdawkowo banalną grzeczność. To pan dziedziczy po hrabi Teodorze Irenhauzie? wszak prawda? pytała dalej Ola.
Słowo Dnia