United States or Afghanistan ? Vote for the TOP Country of the Week !
Na dworze ściemniło się tymczasem; gdzieniegdzie na czystem niebie pojawiły się małe chmurki, przesłoniły zaglądające ciekawie do pokoju gwiazdy... Cienie rozkładały się obecnie w sypialni, a z nimi powoli, zmęczeniem snać zwyciężane i wyczerpaniem, milkło bolesne łkanie starca, przechodząc stopniowo w płacz cichy.
Ani światła w przedpokoju, ani dzieci nie widzę, tylko słyszę z kuchni lament i płacz. »Co się stało?« zapytałem przestraszony. Hektora tramwaj przejechał i dzieci tak po nim lamentują. Odetchnąłem lżej, choć psa żal mi było bardzo, bo dziewięć lat był u mnie i do dzieci się przywiązał. Wszedłem do kuchni.
Zátymem ćiężko westchnął, y tak mi sye zdáło, Zem sye ocknął: A oná pomilczawszy máło, Znowu mówić poczęłá: Twóy nieutólony Płácz, synu móy, przywiódł mię w té tu wászé strony, Z kráin bárzo dálekich, á łzy gorzkié twoié, Przeszły áż y umárłych taiemné pokoie.
W kościele zrobiło się bardzo cicho, wszystkie oczy zwróciły się ku ołtarzowi. Pomódlmy się na intencyę Bogu wiadomą. Prośmy Matkę Najświętszą... Słowa się urwały i znów było cicho przez chwilę. Naraz od tylnych ławek rozległ się głośny jęk i płacz i w tejże chwili kościół cały zatrząsł się od łkania.
Kto záś ná płácz lekkość wkłáda, Słysząc dobrze co powiáda: Lecz sye tym żal nie hámuie, Owszem więtszy przystępuie. Bo máiąc zránioną duszę, Rad y nie rad płakáć muszę, Co snaść nie cześć: to ku szkodźie, Y zelżywość serce bodźie. Lékárstwo to, prze Bóg żywy, Ciężkié ná umysł troskliwy: Kto przyiaćiél zdrowia mégo, Wynaydźi co wolnieyszégo.
Erato złotowłosa, y ty wdźięczna lutni, Skąd poćiechę w swych troskách biorą ludźie smutni: Uspokóyćie ná chwilę strapioną myśl moię, Póki ieszcze kámienny w polu słup nie stoię, Leiąc ledwie nie krwáwy płácz przez mármór żywy, Zálu ćiężkiégo pámięć, y znák nieszczęśliwy. Mylę sye: czyli pátrząc ná ludzkié przygody, Skromniéy człowiek uważa y swé własné szkody?
I dziwił się Anhelli że była spokojna o przyszłość, popełniwszy niegdyś zbrodnię wielką, a nawet krwią mając zmazane ręce. I dziwił się, że skarga jéj była maleńką i skarżącą się jak płacz niewinnéj dzieciny, kiedy zazdrościła ptakom skrzydeł niebieskich, widząc jak rybitwy białe wędrują ku słońcu złotemu i toną w promieniach.
Byliśmy wczoraj zmęczeni drogą, zziębli, więc wszystko ukazywało nam się w ponurem świetle. Dziś jesteśmy rzeźwi, wypoczęci, to też dom wydaje nam się weselszym. A jednak nie wszystko było grą wyobraźni odparłem. Czy pan słyszał wczoraj płacz? Istotnie, zdawało mi się, że słyszę zawodzenie żałosne. Natężyłem słuch, ale płacz ustał; więc byłem pewien, że mi się śniło.
Jęk nie ustał, płacz nie zmilczał, ale i jęk i płacz przeszedł odrazu w śpiew i modlitwę, zlał się z potężnym głosem organu i popłynął w górę nutą kościelnej pieśni. Tylko, że ta pieśń inną była, niż zwykle.
Ja słyszałem płacz najwyraźniej i mógłbym ręczyć, że płakała kobieta. Trzeba to sprawdzić oświadczył sir Henryk. Zadzwonił na Barrymora i spytał go o wyjaśnienie tej zagadki. Zdało mi się, że blada twarz kamerdynera zbladła jeszcze bardziej. W domu są tylko dwie kobiety odparł. Mleczarka, która śpi w drugiem skrzydle i moja żona. Co do mojej, mogę ręczyć, że nie płakała.