United States or Curaçao ? Vote for the TOP Country of the Week !


We dworze, gdzie przed chwilą tyle było krzyku, Teraz pusto i głucho, jak na mogilniku: Wszyscy ruszyli w pole; Tadeusz nadstawił Uszu, i ręce do nich jak trąbki przyprawił, Słuchał, mu wiatr przyniósł wiejący od puszczy, Odgłosy trąb i wrzaski polującej tłuszczy. Koń Tadeusza w stajni czekał osiodłany, Wziął więc flintę, skoczył nań, i jak opętany Pędził ku karczmom które stały przy kaplicy.

Pusto wkoło. Błędny ognik Tuż przed nimi, jak przewodnik, Od grobowca na grobowiec Przelatuje: gdzie przeleci, Ślad błękitny za nim Świeci, A tym śladom jeździec leci. „Mój kochanku, co za droga! Tu nie znać śladu człowieka,” „Dobra droga, kiedy trwoga; Krzywo jedzie, kto ucieka! Śladów nie masz do mych włości, Bo nie wpuszczam pieszych gości. Bogatego wiozą cugi, Ubogiego niosą sługi.

Widząc, że chory leży teraz zupełnie już cicho, młody człowiek po chwili powstał, posłuchał oddechu jego, poczem wysunął się cichutko z pokoju. Dusiło go coś w gardle... W sąsiednich komnatach pusto było całkiem i szaro już zupełnie. Mrok wieczora wciskał się do pałacu coraz natarczywszy, wszędzie, samotny, cichy, smutny.

Na progu Dzierżymirscy stanęli, obrzucając ostatniem spojrzeniem kościół; wzrok ich przesunął się raz jeszcze po wspaniałych grobowcach dożów, Tycyana i wyszli. Upalny spokój włoskiego popołudnia objął ich natychmiast. Słońce paliło jeszcze, na uliczkach Wenecyi było pusto. Dzierżymirscy szli przyśpieszonym krokiem, zmierzając ku mostowi "di Rialto."