United States or Kyrgyzstan ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wszystkie tego obrazu wdzięki i zalety, Darmo czekały znawców, nikt niezważał na nie, Tak mocno zajmowało wszystkich grzybobranie Tadeusz przecież zważał i w bok strzelał okiem, I nieśmiejąc iść prosto, przysuwał się bokiem: Jak strzelec gdy w ruchoméj, gałęzistéj szopie, Usiadłszy na dwóch kołach, podjeżdża na dropie, Albo na siewki idąc, przy koniu się kryje, Strzelbę złoży na siodle lub pod końską szyję, Niby to bronę włóczy, niby idzie miedzą, A coraz się przybliża kędy ptaki siedzą; Tak skradał się Tadeusz.

Przywiązuje się ich jesień smutna do waszych wiosen, pełnych wesela, a wy, jak te ptaki, szukające wciąż ciepła i słońca, lekkomyślnie rzucacie te serca, tratujecie miłość, zaparcia siebie pełną, a pogardzając dogasającemi, popielejącemi iskrami szukacie, garniecie się do ognia, do młodych!.. Przecież i dla mnie pieszczotka Ola była dotąd wszystkiem, lube dziecię!

*Marta.* Idź i po błogich dniach błogie znajdź noce. Ulica. *Romeo.* Mamyż przy wejściu z przemową wystąpić, Czy też poprostu wejść? *Benwolio.* Wyszły już z mody Te ceremonie: nie będziemy z sobą Wiedli Kupida z bindą wkoło skroni, Łuk malowany z gontu niosącego I straszącego dziewczęta jak ptaki; Ani też owych prawili oracyi, Mdło za suflerem cedzonych na wstępie.

To moja pani, to moja kochanka! O! gdyby mogła wiedzieć, czem jest dla mnie! Przemawia, chociaż nic nie mówi; cóż stąd? Jej oczy mówią, oczom więc odpowiem. Za śmiały jestem; mówią, lecz nie do mnie. Ptaki ocknęłyby się i śpiewały, Myśląc, że to już nie noc, lecz dzień biały. Patrz, jak na dłoni smutnie wsparła liczko! O! gdybym mógł być tylko rękawiczką, Co dłoń kryje! *Julia.* Ach!

Jakieś szare, smutne światło płynęło przez szyby przysłonięte japońską siatką, po której latały z podniesionemi skrzydłami dziwaczne ptaki. Seweryn skrzywił się i trochę przygasłemi oczami powlókł dokoła. Jakkolwiek szarawe cienie włóczyły się po kątach, mieszkanie to wydało mu się po prosta rajem. Taka cisza, taki spokój panujący nawet po za oknami!

Nad głowami ich lecą wielkie czarne złowróżbne ptaki, szumem swych skrzydeł mącąc martwotę rozlanej wokoło pustki i ciszy. On, nic zgoła nie pojmując, spogląda wciąż, przelękły, zdziwiony... Po chwili dopiero zdaje się rozumieć... To posłuszne niewidzialnemu, a nadprzyrodzonemu skinieniu lecą tak zapewne żerować na padół ziemski wyrzuty sumienia!...

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają