United States or Saint Lucia ? Vote for the TOP Country of the Week !


W środku arędarz Jankiel, w długim do ziemi Szarafanie zapiętym haftkami srebrnemi, Rękę jedną za czarny pas jedwabny wsadził, Drugą poważnie sobie siwą brodę gładził; Rzucając w koło okiem roskazy wydawał, Witał wchodzących gości, przy siedzących stawał Zagajając rozmowę, kłótliwych zagadzał, Lecz nie służył nikomu; tylko się przechadzał.

Przyzwyczajono się bowiem w domu do tego Kundla na wpół pijanego, uważającego jadalnię rodziców za przedłużenie lokalu knajpowego. Jeden tylko ojciec umiał poskromić ohydną zuchwałość. Przy nim Kundel zapinał na piersiach koszulę, schodził do obiadu o właściwej porze i zamieniał tradycyonalne pantofle na głębokie kalosze.

Noc była jasna; po za obrębem oparów widać było Merripit-House. Tylko dwa okna były oświecone. Wtem światło zgasło w kuchni; pozostało tylko w pokoju jadalnym, w którym morderca i jego ofiara siedzieli przy kieliszkach i cygarach. A tymczasem mgła spowijała coraz szerszą przestrzeń, muskała już dom Stapletona.

Dzierżymirski wziął z rąk sługi kartkę brystolu i przeczytał wylitografowane na niej nazwisko; nic jednak nie powiedziało mu ono. Proś! rzekł krótko. Lokaj wyszedł, a Dzierżymirski zbliżył się z wolna do swego biurka i usiadł przed niem, spojrzawszy przy tem mimo woli na leżące tam porozrzucane papiery.

Krasnostawski modlił się niemal do Oli!.. I oto teraz przyszło mu cierpieć podwójnie: dotąd odbierała mu ubóstwianą konieczność życia, w postaci męża... Dziś przy boku jej się zjawił inny... Krasnostawski znienawidził pana na Szczęsnej... Zazdrość, ta miłości siostrzyca, pochwyciła go w swe szpony krogulcze, dręcząc bez litości... Mękę zaś powiększało jeszcze poczucie własnej niemocy.

Zaopatrzyliśmy go we wszystko, czego potrzebował, a następnie, przy sutej wieczerzy, opowiedzieliśmy baronetowi naszą przygodę, z opuszczeniem pewnych szczegółów. Ale wpierw czekał mnie przykry obowiązek uwiadomienia Barrymorów o śmierci Seldona. Dla męża było to poniekąd dobrą nowiną, ale żona na wieść rozpłakała się rzewnie.

Widzisz ziemię, jak jest wydeptana? Twoja to matka, matka żałowana, W modłach za tobą tak wyklęczała; Bóg nas doświadcza, Bogu zawsze chwała! Bóg litościwy i ciebie ratował, I ojców twoich przy zdrowiu zachował; Wzmogli się znowu po niszczącym boju, Z sierotą dzielą owoce pokoju. Chatkę i córkę stracili w potrzebie, Dziś w nowej chacie uściskają ciebie«.

Myślał, że już jest niezdolny do podobnych wzruszeń... Przy Makenowej nie doznawał nic podobnego. Prawdopodobnie dawniej i ona tak na niego działała... Z latami wszakże przyszło przyzwyczajenie!... Zaczął rozbierać się powoli, wpatrując w płomienie świec, które odbijały się żółtemi gwiazdami w gładkiem tle lustra. Figlarne te dziewczęta, miłe i młode! Bodaj-to młodość... ożywiła go!

Przy każdym już szumiała siwą wódką czarka, Po nad wszystkimi z butlą biegała szynkarka.

Starzec na lirze brząka i nuci; Chłopcy dmą w dudeczki z piórek. Zawołam starca, niech się zawróci I przyjdzie pod ten pagórek. „Zawróć się, starcze, tu na igrzysko. Tu się po siewbie weselim; Co nam dał Pan Bóg, tem się podzielim, I do wsi na noc ztąd blisko.” Posłuchał, przyszedł, skłonił się nizko I usiadł sobie pod miedzą; Przy nim po bokach chłopczyki siedzą Patrząc na wiejskie igrzysko.