United States or Greenland ? Vote for the TOP Country of the Week !


Pozornie otrzymał on wszystko: W obliczu świata pozostał bezkarnym; był bogatym, wpływowym i wielkim, kłaniano mu się, żebrano jego łaski, protekcyi. Życie całe dotąd opromieniała mu Ola miłością swą, bez granic... Posiadał skarb największy kochał i był kochanym...

Pomijając nadprzyrodzone czynniki w tej sprawie, pozostaje działalność ludzka: ów blady mężczyzna, śledzący nas z dorożki, i ostrzeżenie, przesłane sir Henrykowi. To fakty realne, lecz owym nieznajomym może być zarówno przyjaciel, jak i wróg. Gdzież on teraz przebywa? Czy pozostał w Londynie? Czy też nas śledzi tutaj?

Pozostał on sam tylko, w trwodze przed tłuma-mi, które wnet miały zalać ciszę sklepu plądrującą hałaśliwą rzeszą i rozebrać między siebie, rozlicytować całą bogatą jesień, od lat zbieraną w wielkim zacisznym spichlerzu. Gdzie byli subiekci? Gdzie były te urodziwe cheruby, mające bronić ciemnych, sukiennych szańców?

Na płaskim, wygrążonym kamieniu, który zapewne służył przedhistorycznemu człowiekowi za łoże, była kołdra, zawinięta w pled, na ziemi pozostał jeszcze popiół od zagaszonego ogniska, obok były rondelki i blaszana konewka z wodą, w drugim rogu dostrzegłem butelkę z ginem . Pośrodku był płaski kamień, w rodzaju stołu; leżało na nim zawiniątko to samo zapewne, które przez teleskop widziałem na plecach chłopaka.

Krasnostawski pochylił się bardziej jeszcze i długi czas pozostał nieruchomy. Nagle drgnął całem ciałem i podniósł głowę. Gwizd donośny przeszył powietrze, na dworzec z hukiem, szumem, w kłębach pary wpadł pociąg kuryerski. Krasnostawski począł szukać miejsca w wagonach. Ulokowawszy się wreszcie, zbliżył się do okna wagonu i wyjrzał.

Och, jakże pan łapiesz za słowa! zaśmiała się nieszczerze trochę Ola. Przy tem zapragnąłeś pan pochwalić się znajomością francuskiej grammatyki, i nie udało się... J'ai aimé to passé, indéfini odcięła. Ach, alors votre amour, madame... est indefini? nie pozostał dłużnym Topolski.

Rzuciwszy kapelusz i paltot na krzesło, młodzieniec bacznie rozejrzał się po swym pokoiku, a zmarszczywszy brwi i jakby coś rozważając, pozostał w pozycyi stojącej dłuższą chwilę. Poruszył się jednak niebawem i podszedł do drzwi, nadsłuchując równocześnie.

I nagle porwał Janka szał. Schwycił gobelin i cisnął go w wodę. Szczeźnij! zasyczał przez zęby. Gobelin zakołysał się na wodzie i pozostał tak rozciągnięty, prezentując w świetle krwawego słońca wypłowiałą barwę delikatnych linij. Janek drągiem gobelin w wodę zanurzać zaczął. Szczeźnij!... syczał. Był cały teraz czerwony, z sinemi pręgami żył po obu stronach skroni.

Górne pokoje wysprzątano i wynajęto pewnej telefonistce. Z całego ptasiego gospodarstwa pozostał nam jedyny egzemplarz, wypchany kondor, stojący na półce w salonie. W chłodnym półmroku zamkniętych firanek stał on tam, jak za życia, na jednej nodze, w pozie buddyjskiego mędrca, a gorzka jego, wyschła twarz ascety skamieniała w wyraz ostatecznej obojętności i abnegacji.

Pozostaje mi już tylko zanotować jeden fakt z owego dnia, a mianowicie, moją rozmowę z Barrymorem. Dał mi do ręki nowy atut. Myślę go użyć. Mortimer pozostał na obiedzie, potem obaj z baronetem grali w écarté . Kamerdyner przyniósł mi kawę do biblioteki; skorzystałem z tego, aby mu zadać parę pytań. No i cóż, czy Seldon opuścił już te strony? rzekłem czy jeszcze grasuje?

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają