United States or Indonesia ? Vote for the TOP Country of the Week !


W pierwszej chwili miał ochotę jechać, ale po namyśle uznaliśmy obaj, że będzie lepiej, abym wyruszył sam na wyprawę. Należało odjąć wizycie wszelki charakter uroczysty. Zostawiłem więc sir Henryka w domu i pojechałem na zwiady. Łatwo mi przyszło dowiedzieć się o adresie mrs. Lyons. Mieszkała w dobrym punkcie, w środku miasta. Zostałem odrazu wprowadzony przez schludną pokojówkę do bawialni.

Kampanię rozpoczyna księżniczka, młodsza, szatynka, o twarzy schorowanego anioła i długich warkoczach ukraińskiej dziewki. Siada do fortepianu i rozkłada zeszyt nocturnów Chopina z najniewinniejszą pod słońcem minką. Chwilę ogląda się po salonie, jakby szukając kogoś. Panie Helding!... proszę mi kartki przewracać!... prosi wreszcie z czarownym uśmiechem. Helding otwiera szeroko spłowiałe źrenice.

Dałem umyślnie upłynąć chwili, żeby wykosztować jej zmieszanie, po czym z całym spokojem, opanowując wzbierający gniew, spytałem: Jaki sens mają w takim razie te wszystkie plotki i kłamstwa, które rozsiewasz o ojcu? Lecz jej rysy, które w pierwszej chwili rozpadły się były w panice, zaczęły się znowu porządkować.

Była to śliczna grupa... z lichej gliny, bo przecież on jest brzydki. A myśmy tymczasem z Polińskim rozmawiali po niemiecku oni nie rozumieją tego języka i instynktownieśmy czuli, że trzeba mówić rzeczy bezwstydne, sprośne, aby znieść spokojnie ten widok. Przynajmniej odrazu trafiliśmy na ten wyuzdany ton i przy tych zakochanych wspominaliśmy dumnie najbezczelniejsze nasze wyprawy i doświadczenia.

Ale śpiesząc się, na progu zgubiła jeden ze szklanych pantofelków i utykając zlekka wpadła do powozu i odjechała do domu. Zaledwie weszła do kuchni już pozbawiona swych ozdób, było już parę minut po północy, usiadła niby do zadanej roboty i wkrótce doczekała się powrotu z balu sióstr i macochy.

Wszystko mi było zresztą jedno, gdzie się znajdować, byle nie być w domu, nie widzieć tych cieni, które jak złe psy kryją się po kątach i chodzą od stołu do krzeseł, od krzeseł do łóżka, byle nie kłaść się i nie rozbierać w tem gęstem powietrzu, gdzie jakieś niewidzialne dotknięcia palą mi skórę, byle nie czuć tej ciemności, która jak na żer nalatuje na mnie i kładzie mi się na piersiach.

Wojsk i jechał po środku; staruszek szanowny, Wesoły był nadzwyczaj i bardzo rozmowny; Chcąc kłótników zabawić i do zgody dowieść, Kończył im o Doweyce i Domeyce powieść: Assessorze, jeżeli chciałem byś z Rejentem Pojedynkował, nie myśl że jestem zawziętym Na krew ludzką; broń Hoże, chciałem was zabawić, Chciałem wam komedyę niby to wyprawić, Wznowić koncept, który ja, lat temu czterdzieście, Wymyśliłem przedziwny!

Ale w tych czasach cierpieć było wolno, ale nie wolno było cierpienia wyjawiać i skarżyć się na nie. Ksiądz Osmólski zerwał się szybko i zwracając się ku płaczącemu tłumowi, zawołał gromkim głosem: Cicho, na miłość Boga, cicho! A potem dobywając wszystkich sił po nad ten huragan jęków i krzyków boleści, pełną piersią zaintonował: Pod Twoją obronę! I zrobiła się rzecz dziwna.

Wystawiłem na korytarz oba buty do czyszczenia. Nazajutrz był tylko jeden. Posługacz nie wiedział, co się stało z drugim. Kupiłem te buty wczoraj i nie miałem ich wcale na nogach. Jeżeli ich pan nie nosiłeś, czemu je dawałeś do czyszczenia? Buty przechodziły przez tyle rąk w sklepie, że potrzebują czyszczenia. A zatem wczoraj, po przyjeździe do Londynu, robiłeś pan sprawunki? Robiłem ich dużo.

Pożyczyłam okrycia u panny K... po zachodzie słońca tak chłodno... Można się było z góry tego spodziewać; bardzoś źle zrobiła, wyletniając się, a z odsyłaniem znów owych zarzutek kłopot tylko będzie! rzucił Roman opryskliwie. Wiesz przecie, że jutro raniutko jedziemy! A te panie gdzież?... Dwa ostatnie zdania wymówił Dzierżymirski po polsku tym samym, niezadowolonym wciąż głosem.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają