United States or Brunei ? Vote for the TOP Country of the Week !


Dawno już nie miałem takiego wrażenia próżni, bezsilności, bezużyteczności mojej i wszystkiego, co mię otacza jak w tych dniach ostatnich. Wstaję, jem, chodzę, myślę, piszę jakąś rozprawę, lecz żeby mię zabito, nie wiem, po co to wszystko się robi.

Władek, który nieco ochłonął i bardzo lubi moje wiersze, prosił mię, abym im coś powiedział. Naturalnie zgodziłem się chętnie i powiedziałem ten smutny, napisany na Wiliją. Na niebie mojem chmury... Wiersz się jej podobał, tylko się dziwiła, czemu piszę takie rzeczy ponure i rozpaczliwe. Czy mi źle z nimi, wśród przyjaciół? Piekło!

Kochana Wandziu, list ten piszę do Ciebie już z nowego mieszkania; od trzech dni mieszkam już sam, na rue des Ecoles 1. 72. Mam ładny pokó; na czwartem wprawdzie piętrze, ale za to widok na cały plac przed Collège de France prześliczny. Pokój ustronny, cichy, doskonały do pracy, ale nie wiem zupełnie, jak ta praca pójdzie.

Niestety, nie piszę nic... prócz pamiętnika. Ale pochodzi to nie tyle z braku czasu jakeś wywnioskowała z pierwszego mego listu ile z braku chęci, zapału i poprostu mocy. Przechodzę jakieś dziwne osłabienie duchowe; chwilami zdaje mi się, że wszystko się rozsypuje we mnie; taka próżnia tworzy się w myślach.

Kochana Wandziu, piszę do Ciebie tylko kilka słów na karcie pocztowej, żeby Ci powinszować choć może zbyt późno Nowego Roku. Jestem ogromnie zajęty i dla tego niemam czasu na obszerniejsze listy. Nie miej mi tego za złe. Nie mam Ci zresztą nic do oznajmienia, bo u mnie nic nowego nie zaszło. Ale... Władek Turski zaręczył się z koleżanką Zaleską, o której Ci kiedyś pisałem.

Skróś okien różnofarbnych powoju roślina, Wdzierając się na głuche ściany i sklepienia, Zajmuje dzieło ludzi w imię przyrodzenia, I pisze Balsazara głoskamiRUINA”. W środku sali wycięte z marmuru naczynie, To fontanna haremu, dotąd stoi cało, I perłowe łzy sącząc woła przez pustynie: Gdzież jesteś o miłości, potęgo i chwało?

Biedny młodzieniec pisze oprócz tego, Że sobie kupił gdzieś u aptekarza Trucizny, którą postanowił zażyć W tym tu grobowcu, by umrzeć przy Julii. Rzecz jasna! Gdzie ci nieprzyjaciele? Patrzcie, Monteki! Kapulecie! jaka Chłosta spotyka wasze nienawiści, Niebo obrało miłość za narzędzie Zabicia pociech waszego żywota; I ja za moje zbytnie pobłażanie Waszym niesnaskom straciłem dwóch krewnych.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają