United States or Egypt ? Vote for the TOP Country of the Week !


Dziwiłem się istotnie, że państwo obrali okolicę, w której pobyt musi być smutny, zwłaszcza dla pani. Jest mi tu dobrze oświadczyła. Mamy książki, mamy nasze zajęcia naukowe, zresztą mamy sąsiadów. Doktor Mortimer jest człowiekiem uczonym w swoim zakresie, biedny sir Karol był miłym towarzyszem. Widywaliśmy go często, i jego śmierć była dla nas ciosem.

Wstąpiły po drodze do znajomych odparła Ola, onieśmielona nieco tonem męża. A... tak. No, to wracamy do domu! zadecydował Dzierżymirski w tymże, co poprzednio języku, i odwrócił się szybko, pragnąc w duszy co prędzej pozbyć się towarzysza żony. Przecież już Ola nigdy tego cymbała nie ujrzy! dodał w myśli zarazem. Państwo jadą jutro? O której? pytał tymczasem właśnie młodzieniec.

Nic nie szkodzi, mój Rzemięcki! uspokoił go natychmiast Krasnostawski, klepiąc poufale po ramieniu. Potrzebuję was, i to natychmiast... Pojedziecie z pieniędzmi i z listem do Szczęsnojej, gdzie teraz państwo... Ja oto teraz sam jadę konno do domu, a wy w ślad za mną idźcie do Tomaszówki piechotą. Tylko idźcież zaraz!

Okrzykną zaraz, żeś chciwy łupieży Wdarł się na państwo, któreć nie należy. "Inaczej cale po dawnym zwyczaju Litewskie niegdyś stąpały książęta, Niosąc stolicę do własnego kraju; Tych książąt dobrze mój wiek zapamięta. I jeźli zechcesz iść po starym trybie: Spuszczaj się na mnie, w niczem nie uchybię.

Państwo w domu? zapytał hrabia. Jaśnie państwo ! odpowiedział lokaj. Cybuchy i tytoń na rękach lokaja wędrowały już w głąb domu. A uważaj, kanalio, abyś cybucha nie przetrącił! dodał w formie uwagi hrabia. Nie, to było nad jego siły! Musi pójść do karczmy. Chodzi, chodzi naokoło stołu, pociąga obrus, karbuje sól w solniczkach, ustawia garnuszeczki ze śmietanką.

*Kapulet.* Cośmy na gody poprzysposabiali, To musi teraz posłużyć na pogrzeb: Weselna uczta zamieni się w stypę, Dźwięk strun w jęk dzwonów, pieśni w smętne treny, Mirtowy wieniec martwą skroń otoczy, Słowem, wszystko się w opak przeistoczy. *O. Laurenty.* Wyjdźcie stąd państwo, i ty, hrabio, także. Niech się gotuje każdy odprowadzić Te piękne zwłoki na wieczny spoczynek.

Gdy państwo, u których za młodszą służyła, posyłali po sucharki do herbaty, biegła z radością a przed drzwiami cukierni stała długo, nie mogąc ośmielić się wejść i przemówić do pana Teodora, który jak święty z obrazka wydawał jej się na tle błyszczących luster zdobiących półki bufetów.

Bo każda chmura inna: na przykład jesienna Pełźnie jak żółw leniwa, ulewą brzemienna, I z nieba do ziemi spuszcza długie smugi Jak rozwite warkocze, to deszczu strugi. Chmura z gradem, jak balon szybko z wiatrem leci Krągła, ciemno-błękitna, w środku żółto świeci, Szum wielki słychać w koło: nawet te codzienne, Patrzcie Państwo, te białe chmurki, jak odmienne!