United States or Tokelau ? Vote for the TOP Country of the Week !


Stój, panie hrabio, skromnie, ja zatamuję, przerwę ten oto rwący potok dyskusyi!.. odezwał się znów Ładyżyński. Nie okazało się to jednak potrzebnem. Dzierżymirski, bierniej od innych biorący udział w rozmowie, dojrzał już właśnie zbliżającego się pana Emila. Wyciągając przyjaźnie rękę ku niemu, z serdecznością, przemówił: Emilu? Jak się masz? cóż tak późno?

Przepraszam pana, która godzina? zapytał go Krasnostawski, pamiętając, zegarek zostawił przez roztargnienie w hotelu. Staruszek malutki, siwiuteńki, o jowialnym wyrazie twarzy, zerknął przyjaźnie na młodego człowieka, oczy przymrużył i roześmiał się głośno i dobrotliwie.

A teraz, doniosłszy ci o zbiegłym więźniu, opisawszy ci rodzeństwo Stapleton, doktora Mortimer i pana Frankland z Lafter-Hall, powiem ci coś bardzo ciekawego o Barrymorze i o niezwykłych zdarzeniach zeszłej nocy. Naprzód słówko o telegramie, któryś wysłał z Londynu, a który miał nam służyć za dowód obecności Barrymora w pałacu.

I rzekł do nich ów doradzca: oto postawmy trzy krzyże na naśladownictwo męki Pana naszego, i na tych trzech drzewach przybijmy po jednemu z najmocniejszych w każdéj gromadzie rycerzy; a kto najdłużéj żyć będzie przy tym zwycięztwo.

Spostrzegłszy nas, zatrzymał się, ale po chwili szedł dalej. Kogo ja widzę! rzekł. Jeśli mnie oczy nie mylą, doktor Watson. Nie spodziewałem się spotkać pana tutaj... Co to takiego?... Ktoś został ranny... Nie, to niepodobna... Nasz przyjaciel, sir Henryk!... Podbiegł i nachylił się nad zwłokami. Słyszałem jego oddech przyśpieszony, cygaro z rąk mu wypadło. Kto to? Kto to taki? szeptał.

Były ślady, że sir Karol stał przy niej przez czas pewien, następnie skręcił znowu w aleję. Znaleziono jego trupa na jej końcu. „Pomiędzy innemi dotychczas nie wyjaśniono jednego faktu, wynikającego z zeznań Barrymora, a mianowicie, że ślady kroków jego pana zmieniły się z chwilą, gdy stał przy furtce i że odtąd szedł na palcach.

Gdy państwo, u których za młodszą służyła, posyłali po sucharki do herbaty, biegła z radością a przed drzwiami cukierni stała długo, nie mogąc ośmielić się wejść i przemówić do pana Teodora, który jak święty z obrazka wydawał jej się na tle błyszczących luster zdobiących półki bufetów.

Gdy zaś dawny towarzysz mówić już przestał, odezwał się z kolei: Więc życzyłby pan sobie otrzymać zapewne miejsce na kolei, gdzie jestem prezesem... Niestety, nie mogę, postanowiłem bowiem podczas całego trwania tam moich rządów, od siebie nie narzucać nikogo... Ale mógłbym pomieścić pana gdzie indziej.

Otwierając drzwi, słyszy brzęk szkła i odwróciwszy się, dostrzega Justysię, pokojówkę, strącającą szczotką pogruchotane kinkiety. Wszystko przez pana mruczy pokojówka szarpnąłeś pan drzwiami, że się we mnie wszystko zatrzęsło... Pan Wentzel na palcach sunie przez przedpokój. Czysto jak zmora, albo hałasuje, albo milczkiem lezie...

Niechaj więc Rymwid wraz do pana skoczy, By go przebudzić i prędko uradzić Czyli na murach obrony rozsadzić, Czyli na polu Niemcom zajrzeć w oczy.