United States or Colombia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Nagle pan January przystanął: Wara! do nogi! syknął cicho na psa. Legawiec, podniósłszy lewą łapę i wyprostowawszy ogon sprężyście, znieruchomiał. Na czystą taflę wód stawu, rzecz rzadka, wypływały poważnie dwie kaczki dzikie i kołysząc się niedostrzegalnie, zbliżały się, ufne, z wolna płynąc, na odległość strzału.

«Nieboszczyk Pan mój Stolnik, pierwszy Pan w powiecie, Bogacz i familiant, miał jedyne dziecie, Córkę piękną jak anioł; więc się zalecało Stolnikównie i szlachty i paniąt niemało.

Jest to wypadek bardzo ciekawy, dający obfite pole do naukowej ekspertyzy. Czemuż nie mogłem odczytać tej żwirowej karty, zanim zatarły inne stopy! Doktorze Mortimer, że też mnie pan nie uwiadomił wcześniej! Jeśli nam się nie uda wyświetlić sprawy, cała odpowiedzialność spadnie na pana.

Był studentem-praktykantem w szpitalu Charing-Cross od r. 1882 do 1884. Jest lekarzem powiatowym gmin Grimpen, Thorsley i High Barrow”. Widzisz pan, że miałem słuszność rzekł Holmes.

Przypuściwszy, że jakie nieszczęście spotka naszego przyjaciela daruj mi pan smutną hypotezę kto wówczas odziedziczy majątek? Ponieważ Roger Baskerville, młodszy brat sir Karola, zmarł bezżennie i bezpotomnie, zatem majątek przeszedłby na dalekich krewnych, Desmondów. Jakób Desmond jest niemłodym człowiekiem, pełni obowiązki pastora w Westmorland. Dziękuję panu.

Była to dla niego najcięższa chwila w całym tygodniu. Zwykle Maryan i Julusiek, ukłoniwszy się gościom, zwracali się z dowcipnemi uwagami w stronę swego kozła ofiarnego. Lecz dziś pan Wentzel był stokroć więcej zmieszany niż zwykle. List matki, poranne przejście z panią domu a wreszcie scena z Ewelinką odbierały mu resztę przytomności.

Krasnostawski usłuchał; bryka cofnęła się nieco, a powóz, przejechawszy spokojnie przez mostek, potoczył się znów równo i szybko dalej. Służę panu! rzeki Ładyżyński, częstując Krasnostawskiego cygarem. Zapalili... Oparłszy się wygodnie o poduszki i zaciągnąwszy cygarem, pan Emil rzekł. Nadstawiaj pan uszu!... Tandem tędy, zaczynam...

Wyobraź pan sobie bowiem, jaki był przebieg zguby tych pieniędzy...

Nie wiem! odparł nauczyciel. Daj pokój, Maryanie! wrzasnął Julusiek albo on się zna na tem. Hm!... odrzekł Maryan jest przecież mężczyzną. E! taki tam! Boże się zmiłuj!.... Pan Wentzel zerwał się z miejsca. Cicho! krzyknął, uderzając książką o stół cicho!... bo.... Głos mu uwiązł w gardle. Maryan i Julusiek, mrużąc oczy, przypatrywali mu się impertynencko.

Cóż to tak zapamiętale pan szukasz? rzucił ironicznie serca, czy głowy? O, nie... tylko kapelusza!.. odciął chłodno Krasnostawski, i rzuciwszy siedzącemu powtórnie pożegnanie uprzejme, wyszedł z saloniku. Hm... hm!.. mruknął do siebie stary kawaler, i powstał.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają