United States or Somalia ? Vote for the TOP Country of the Week !
Igłę, wrzeciono, niewieście zabawy Gardząc, twardego imała oręża; Często myśliwa, na żmudzkim rumaku W szorstkim ze skóry niedźwiedziej kirysie, Spiąwszy na czole białe szpony rysie, Pośród strzelczego hasała orszaku. Z pociechą męża nieraz w tym ubiorze, Wracając z pola oczy myli gminne; Nieraz od służby zwiedzionej na dworze, Odbiera hołdy książeciu powinne.
„On, gdy hanowi na srebrny półmisek Rzucił łeb księcia Iflaku, Wdzięczny mu Hagan dziesięć odalisek Z własnego przysłał orszaku. „Wszystkiemi wzgardził! Teraz go zabija Postać lękliwej gazeli; Jako motyla lada modra żmija Promieniem oczu zastrzeli. Niechże tę żmiję bej na pastwę czerni Z warownej straży przywiedzie! Już od godziny zebrali się wierni I każdy z miasta już jedzie...”
Bojąc się tego, zostanę przy tobie, I nigdy, nigdy już nie wyjdę z tego Pałacu nocy; tu, tu mieszkać będę Pośród twojego orszaku robactwa. Tu sobie stałą założę siedzibę, Gdy z tego ciała znużonego światem Otrząsnę jarzmo gwiazd zawistnych. Oczy, Spojrzyjcie po raz ostatni! ramiona, Po raz ostatni zegnijcie się w uścisk!