United States or Iraq ? Vote for the TOP Country of the Week !


Każda sekunda, każdy krok zegara przybliża go do grobu, i chociażby z czasem całą siłą woli się borykał, ani jednej chwili nie powstrzyma. To też spadają one jednostajne, nieubłagane, zimne, wolne. Tak, bo czas mu wolno płynie. W sobie rozdziera go na niteczki tak cienkie, że wydłuża mu się stokrotnie, tysiąckrotnie, lecz jeśli niteczka taka, cienka niteczka pęknie to jego śmierć.

Panienki znajdowały go zajmującym, widział to po ich ożywieniu, wymawiały mu jego odosobnienie się i widoczne unikaniegołębnika”. Tłomaczył się powagą wieku, lękając się, aby nie zostawiły tej wzmianki bez zaprzeczenia. Lecz one protestowały gorąco. Wiek? cóż to? czy jest starcem, aby się wiekiem przed niemi zastawiał?

Znamy dziesiątki tysięcy roślin i zwierząt, ich postać zewnętrzną, ich budowę wewnętrzną, ich sposób życia, wreszcie użytki jakie nam ofiarować mogą. Znamy mnóstwo kamieni, płynów i gazów, nie tylko z koloru, zapachu i innych cech powierzchownych, ale nadto znamy materjały z których one zbudowane, znamy użytki jakie z nich możemy wyciągnąć i t. d.

Nagłem skojarzeniem myśli, przypomniały one Romanowi, podobnież nieco traktowaną głowę o włosach, złotawo miedzianych, pędzla Ferrari'ego, w Pinakotece Medyolańskiej.

W tym samym, ozdobionym granacikową koroną hrabiowską, pugilaresie, leżały odłożone przezeń na miejsce, owe dwadzieścia siedem tysięcy, w banknotach i rulonach złota, schowane w tajemnej i nikomu nie znanej skrytce. Przeznaczone dla zagadkowego właściciela czekały one nań tam daremnie.

A jeśli większej potrzebie statki kupieckie nie starczą, to floty wojenne zrzuciwszy działa, ładują wory z ziarnem, i nie raz się tam już one dowozem zboża trudniły! Tam tedy chleba braknąć nie może. Tam jeśli niedostatek choć z nieurodzaju, to jest niedostatek grosza, a nie chleba; u nas inaczej!

Ten barwik o nazbyt intensywnej mocy, ta mokka gęsta i aromatyczna zdawała się plamić książki, które brały one do oliwkowej dłoni, ich dotknięcia zdawały się je farbować i zostawiać w powietrzu ciemny deszcz piegów, smugę tabaki, jak purchawka o podniecającej, animalnej woni. Tymczasem powszechna rozwiązłość zrzucała coraz bardziej hamulce pozorów.

Najświętsza Matka i Józef święty Nabrali trawy świeżutko zżętej, Karmią osiołka, co razem z wołem Przy żłobku Bożym stoją pospołem: Ciepłym oddechem dobre zwierzęta Ogrzały Dziecku nóżki, rączęta, I one wiedzą, że owo Dziecię Przyszło, by cnotę czynić na świecie.

Skąd ten krzykten strach okropny Między owieczkami?! Oj! Poczuły one wilka Pod owczarni drzwiami... Wilkto rabuś jest krwiożerczy, Najgorszy z rabusi, Co napotkato rabuje, I owieczki dusi! Lecz gospodarz krzyk usłyszał, Więc nim zbiegła chwilka, Wybiegł z strzelbą, na podwórze I zastrzelił wilka! #Lis i Gąski.# "Chodźcie gąski na spacer..." Mówił lis do gąsek.

Tej nocy mrok był duszny i od żądzy parny, I chabry, rozwidnione suchą błyskawicą, Przedostały się nagle do oczu tej sarny, Co biegła w las, spłoszona obcą jej źrenicą, A one, łeb jej modrząc, mknęły po sarniemu, I chciwie zaglądały w świat po chabrowemu.