United States or Gabon ? Vote for the TOP Country of the Week !


Zginąć on może z własnej tylko ręki, Gdy nim owładnie rozpacz senna, głucha, Co mu spoczynek wskaże w grobie miękki I to zwątpienie, co szepcze do ucha. Że jednem tylko lekarstwem na męki Jest dobrowolne samobójstwo ducha. Miejmy nadzieję... Miejmy nadzieję!

I gdy jasno błękitne światło od okien płynące z szarego tonu zmieniało się w złoto-rudy blask wycinający kontury mebli a coraz dalej ku głębi pokoju rozpływało się w czarniawo-szafirowym cieniu on pochylał się nad martwiejącą w trupiej pozie dziewczyną. Zagwizdaj, Papuziu!... Ona gwizdała, z początku niechętnie, potem coraz więcej zatapiając się w cichej nutce melodyi.

Trzeba było słyszeć potworę mówiącą o kobietach w ogóle, zwłaszcza gdy wypił filiżankę czarnej kawy z figową cykoryą, pod werendą dystyngowanej cukierni. Kobiety!... hm wiedział on dobrze co znaczy to słowo! Trzysta czterdzieści siedem razy grał komedyę miłości... tak!... tak!... trzysta czterdzieści siedem! ani mniej ani więcej!

On sam, czyż nie cierpi, czyż te upokorzenia, te tortury, które codziennie z Julusiem i Maryanem przebywa, te noce spędzane bezsennie nad książką, te ranki, wśród których znużone ciało domaga się chwilki snu, te zaparcia się wszelkich uciech młodości, uśmiechów, swobodniejszej myśli!... czyż to się zliczyć daje?

Więc on nie mylił się, będąc częstokroć niespokojnym, gdy widział przychodzącą na czoło żony nagłą zadumę, na pozór niewytłumaczoną zgoła niczem.

A niechże On naszą sprawę rozsądzi i nad sierotami zmiłowanie okaże! Tłum węchem przeczuwa skandal. Ten i ów przysuwa się do Honorki, stojącej ciągle w progu z dzieckiem na ręku. A cóż to się wam krzywda jaka stała?

*Romeo.* Pejczą je i ostrogą! pejczą je i ostrogą, inaczej nazwę je hetkami. *Merkucio.* Jeżeli twój dowcip poluje na dzikie gęsi, to kapituluję; bo on ma więcej kwalifikacyi ku temu, niż wszystkie moje umysłowe władze. Czy ja ci się zdaję na to, żebym miał z gęsiami do czynienia? *Romeo.* Tyś mi się nigdy na nic nie zdał, wyjąwszy, kiedy miałem do czynienia z gęsiami.

Dozwalał sprzątać w swoim pokoju i przewracać materace na drugą stronę, fajkę ostentacyjnie zawieszał na gwoździku i palił damskie papierosy, mówił cieniuchnym głosem, dobierając słów a oglądając lampę, deklarował, żejuż się wszystko skończyło i on, Dyńdzio, zabiera się do pracy...” Ojciec zwykle, z początku, sceptycznym wzrokiem śledził zmianę w postępowaniu syna.

Po wszystkie czasy wszędzie czasu głodu budowanie dróg i komunikacyj wodnych za najpożyteczniejszy sposób wsparcia ubogich uznawano; ten to *duch roztropnej dobroczynności* dał początek bitym drogom w naszem podgórzu wschodniego Bieszczadu; on stworzył dzieła olbrzymie we Francyi; on kilku milionami szterlingów w roku 1847 uchronił od głodowej śmierci biedną Irlandyę, zbogaciwszy podziwiania godnym systemem urządzeń wodnych i osuszeń niepożytej wartości; tego to ducha świetnym pomnikiem stanęła droga żelazna szczytem Semeringu . *Oby ten duch błogosławiony natchnął serca posłów naszych a w uchwałę sejmu wionął odwagę roztropnej hojności!* Kraj nasz byłby ma wdzięcznem polem działania, bo u nas bardziej niż gdziekolwiek niedostatek komunikacyj lądowych i wodnych jest jedną z głównych zawad rozwoju dobrobytu kraju.

Nagle on pada na łóżko, z ust wybiega mu jakieś krótkie, gardłowe chrypienie, niby śmiech, niby zdławiony ryk. Zrozumiał. I znów cisza, tylko ksiądz dalej mówi swe pociechy. Teraz on nic nie widzi, nie słyszy, rozumie tylko. Jest mu tylko ciężko w głowie, w piersiach; nawet wnętrzności mu coś ciśnie, rozpiera; rozluźnia się w nim wszystko, rozrywa.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają