United States or Macao ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ależ przebaczam... przebaczam!... rzekła, uśmiechem, pieszczotliwie Ola, a że nikogo podówczas właśnie w pobliżu nie było siedzieli w cieniu alei nadbrzeżnej nad Lemanem zarzuciła na szyję Romana swe długie białe ręce, i przytuliwszy się doń, poczęła mu z kolei szeptać: Ty mój drogi, jedyny!... Od kwadransa patrzę na ciebie i rosnę w duszy, takiś szlachetny, rozumny, piękny... Piękny!... powtórzyła z zalotnością, namiętnie i przymilająco się musnęła wargami śniadą twarz Dzierżymirskiego.

Marka grały promienie słońca, u stóp zaś Campanili, dokąd zmierzali Dzierżymirscy, i przed kościołem, pośrodku placu, gruchały i latały setki gołębi, karmionych ręką publiczności. Zapłaciwszy za wejście, Roman i Ola powoli zaczęli wstępować na górę.

Wyraz współczucia przemknął po twarzy matrony siwej, i objąwszy rękami głowę brata, ucałowała czule. Ola... już po ślubie... rzekła równocześnie szeptem.

Zginie mi Ola moja ubóstwiana, najdroższa!.. A szkoda szkoda! szeptał do siebie podniecony Krasnostawski. Co czynić? jak przeszkodzić temu? huczało mu dalej w głowie.

Ty tu, filutko?.. wykrzyknął radośnie, i ująwszy obie rączki Oli w swe dłonie, obsypywać je zaczął pocałunkami, a następnie pociągnął ku sobie, i nie zwracając zgoła uwagi na kilka mijających ich osób, ucałował w twarz serdecznie. A tak, Romeczku! odparła żywo Ola wybiegłam, bo zobaczyłam przez lornetkę, jak wysiadałeś!

Po chwili, Topolski przemówił znowu, głosem jednak już całkiem innym, niż poprzednio: Pani się śmieje, tymczasem to, co mówię, wszak takie naturalne... Na tu ral- ne! przedrzeźniła lekko Ola. Ha ha ha! zaśmiała się vous êtes incomparable!.. Permettez! przerwał porywczo nieco mężczyzna niech skończę... Ależ słucham, słucham od kwadransa, et vous n'en finissez pas.

Oderwawszy usta od gorących pocałunków, Roman i Ola patrzyli w zachwycie. Do dusz ich, na piękno czułych, wślizgiwał się czar tej szwajcarskiej, boskiej nocy, studził krew rozigraną swym bezmiernym, majestatycznym spokojem, poniżał, równał z zerem ich troski ziemskie ogromem i potęgą przyrody podnosił, wzmacniał ducha, dodawał mu skrzydeł, lecących w zaświaty...

No, no... Bardzo proszę, nie wyśmiewać mi się z nas... Niby to wy, panowie, robicie co na owych sesyach. A jakże! Rozmawiacie zgoła o czem innem, papierosy palicie, kłócicie się i rozchodzicie. Ho-ho, już ja wiem dobrze, co mówię!.. odparła z przekonaniem obrażona niby Ola.

Ola, po raz pierwszy, spojrzała nań uważniej. Twarz młodzieńca w tej chwili pozbyła się całkiem nałożonej konwenansowej maski światowca, złagodniała jakby i wypiękniała.

Gra ta, złożona z setek subtelnych odcieni, opartych na gruntownej znajomości "kobiety," parokrotnie srodze zawiodła go z Olą Dzierżymirską. Lecz po paru już tygodniach uczuł Topolski wreszcie grunt pod nogami, aczkolwiek jeszcze bardzo niepewny. Tryumfował skrycie i szedł dalej...