United States or Moldova ? Vote for the TOP Country of the Week !


Już od lat kopy o was ni widu, ni slychu, Wtedyś był mały kondlik, ale kto nie z postem, Prędko zmienia figurę. Jakże służy zdrowie?” „NiczegoBrysio odpowie I za grzeczność kiwnął chwostom. „Oj! oj!... niczego! Widać ze wzrostu i tuszy! Co to za łeb, mój Boże! choć walić obuchem! A kark jaki! a brzuch jaki!

Oj ty oślico! wyrzekła z powagą jakto: bez niego te rzeczy się dzieją? Czy to on ci się kazał z tym pędziwiatrem wdawać? A toć jego robaka na świecie wtedy nie było, jakeście się złazili to w piwnicy, to w komórkach! I odebrawszy dziecko z rąk Honorki, sama je spowijać i ubierać zaczęła.

Koledzy się z ciebie wyśmieją... Do szkoły iść trzeba, choć nieraz deszcz pada, Choć śniegi ci drogę zawieją... Nieprawdaż dziateczki? Sens tego wierszyka Niejednej się przyda dziecinie; Niech każdy wiec pomni, by z nim tak nie było Jak z chłopcem tymtu na rycinie. #Przygoda z Indykiem.# Bryka Wojtuś, bryka— I draźni indyka... Indyk zły okrutnie: W łydkę Wojtka utnie... Oj dana!

Proszę Matki Boskiej O szczęście dla wioski, Dla mojej rodziny I całej krainy. Za morzami, za górami, Błądzę w obcej ziemi, Smutne oczy mocząc łzami W tęsknocie za swemi. Kiedy spojrzę rozżalony Ku rodzinnej stronie, Serce bije jakby dzwony, Płacze w biednem łonie. Oj, ty wiosko, droga wiosko, Na com ja cię rzucił? I świętą Mękę Boską, Gdziem pacierze nucił?

Kat by dał, krzyknął Wilbik, gwałtem od nas biorą. Oj dobrodzieju, chłopek ozwał się s pokorą, Pokłoniwszy się księdzu i skrobiąc się w głowę, Już to szlachcie, to jeszcze bieda przez połowę, Lecz nas drą jak na łyka Cham, Skołuba krzyknął, Głupi, tobieć to lepiéj, tyś chłopie przywyknął Jak węgórz do odarcia; lecz nam urodzonym , Nam wielmożnym, do złotych swobód wzwyczajonym!

Nim się zdążył obejrzeć, już miał falę na grzbiecie, Nim się zdołał przeżegnać, już nie było go w świecie! Zakłębiły się nurty wyrównała się woda, Znikła torba dziadowska i łysina i broda! Jeno kloc ten chodziwy owa kula drewniana Wypłynęła zwycięsko oj da-dana, da-dana! Wypłynęła niczyja, nie należna nikomu, Wyzwolona z kalectwa, wypłókana ze sromu!

Pójdziem, czy pod Turka, Czy na Francuza; oj ten Bonapart figurka! Bez Suwarowa to on może nas wytuza. U nas w pułku gadano, jak szli na francuza. Że Bonapart czarował, no, tak i Suwarów Czarował; tak i były czary przeciw czarów.

Swoim dzieciąteczkom na łóżeczku ściele, A mnie sieroteczce barłożku nie wiele. Swoim dzieciąteczkom poduszeczki ściele, A mnie sieroteczkę płachetką odzieje.” Oj przyszło, przyszło dwóch aniołków z nieba.

Wykarmiłam cię swojemi piersiami, Co spojrzę na ciebie, zaleję się łzami.” Brat swego brata domu nie nawidzi, Bo się bogaty ubogiego wstydzi. „Oj bracie, bracie, nie wstydźma się siebie, Na tamtym świecie przyjdziema do siebie.” Siostra u siostry domu nie nawidzi, Bo się bogata za ubogą wstydzi. „Oj siostro, siostro, nie wstydźma się siebie. Na tamtym świecie przyjdziema do siebie.

Nie wiedziała, jak pieścić, nie wiedziała, jak nęcić? Jakim śmiechem pośmieszyć, jakim smutkiem posmęcić? Wytrzeszczyła nań oczy szmaragdowe płoszydła I objęła za nogi pokuśnica obrzydła. Całowała uczenie, i łechtliwie i czule Oj da-dana, da-dana! drewnianą, kulę! Parskał śmiechem dziadyga w kark poklękłej ułudy, przysiadał na trawie, jakby tańczył przysiudy.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają