United States or Dominica ? Vote for the TOP Country of the Week !


Chwilami ma się wrażenie, że tylko na małym skrawku przed nami układa się wszystko przykładnie w ten pointowany obraz bulwaru wielkomiejskiego, gdy tymczasem już na bokach rozwiązuje się i rozprzęga ta zaimprowizowana maskarada i, niezdolna wytrwać w swej roli, rozpada się za nami w gips i pakuły, w rupieciarnię jakiegoś ogromnego pustego teatru.

Dreszcz płynący przez wielkie oblicze tego nieba, oddech ogromnego płótna, od którego rosły i ożywały maski, zdradzał iluzoryczność tego firmamentu, sprawiał to drganie rzeczywistości, które w chwilach metafizycznych odczuwamy jako migotanie tajemnicy.

Słońce ostatnich kresów nieba dochodziło, Mniéj silnie ale szerzéj niż we dnie świeciło, Całe zaczerwienione, jak zdrowe oblicze Gospodarza, gdy prace skończywszy rolnicze Na spoczynek powraca: już krąg promienisty Spuszcza się na wierzch boru, i już pomrok mglisty Napełniając wierzchołki i gałęzie drzewa, Cały las wiąże w jedno i jakoby zlewa; I bór czernił się nakształt ogromnego gmachu, Słońce nad niém czerwone jak pożar na dachu; Wtém zapadło do głębi; jeszcze przez konary Błysnęło, jako świeca przez okienic szpary, I zgasło.

Kręci się, beczy, podrasta, Jak na drożdżach kawał ciasta; Dolna litery połowa Wykurcza się w brzuch i żebra, U zwierzchniej wypukła głowa, Nakształt ogromnego cebra; Szyjka jak u osy wązka, Nosek orła, bródka kozła, A z jednej go strony końska, Z drugiej kurza łapka wiozła; Pogląda okiem wołowem, Skrzydła nakształt młyńskich wioseł: Był to djabeł, jednem słowem, Był to Mefistofel poseł.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają