United States or Guam ? Vote for the TOP Country of the Week !


Bonsoir, monsieur le comte! w tej samej chwili tuż obok nich rozległo się powitanie zwrócone do młodzieńca, i przed trzema panami stanęła Ola, w prześlicznej jasnozielonej sukni balowej, mieniącej się, przetykanej srebrem, wdzięcznie ubranej kwieciem wodnych nenufarów.

Żołnierze uspokoili się, spierunowani wspaniałością mych uczuć i sentencjonalną wymową. Od niejakiego czasu zwrócił moją uwagę jeden stary kanonier, jadący obok mnie, który ciągle się wspinał na strzemionach, zadzierał głowę, szyję wyciągał ponad ramiona swoich towarzyszy. Za czem tak patrzysz, Mateuszu?

Pan January przed chwilą przestał był czytać, oraz pisać teraz zamierzał, a przechadzając się tymczasem poprzez szereg czterech leżących obok siebie, otwartych, pooświetlanych pokoi, myślał. W ciszy uśpionego już od dawna domu wybiła godzina druga... Monotonny odgłos zegara zbudził Gowartowskiego z zadumy.

Ojciec Oli Dzierżymirskiej przyzwalająco skinął głową i słabym ruchem ręki poruszył kluczyk od szufladki stojącego obok łoża stoliczka. Krasnostawski zrozumiał. Wysunął szybko szufladę, wziął stamtąd pęk kluczy i oddalił się cicho. Blady, oddychając ciężko, w oczekiwaniu młodego człowieka, odpoczywał Gowartowski... W ciszy głuchej minęło z dziesięć minut.

Niby zaróżowione, zdrowe, w aureoli złocistych włosów, buziaczki zasypiających rzędem obok siebie smacznie dorodnych dziatek, układały się do snu na niebieskawo-perłowem tle nieba obłoczki małe, koralowo-złote, zaklęte jakby cudownie w ostatnim odblasku śpiącego już słońca.

Topolski tymczasem, pomimo powierzchowności, na pierwszy rzut oka aroganckiej nieco, okazał się miłym i wprawnym "causeur em", a idąc wolno obok Oli, z ożywieniem rozmawiać z nią nie przestawał. Jak to? mówiła Dzierżymirska więc to pan odziedziczył majątek w naszych stronach... Wolno wiedzieć nazwisko dóbr pańskich?.. Szczęsnaja odparł Topolski.

Babcia podkomorzyna siedziała obok nachylona, wpatrując się w biedną twarz, z której zdawało się, że życie uciekło. Leoncia stała w głowach, nacierając jej skronie jakimś płynem. U kolan klęczała wnuczka babci podkomorzyny, kuzynka Anusia, w grubej żałobie po ojcu, którego przed trzema miesiącami Murawiew powiesił w Wilnie. Patrzałem przestraszony, milczący, z rozwartemi szeroko oczyma.

Obok niego stała szklanka z herbatą i leżały porzucone na ziemi, niedopałki od papierosów... Nagle młody człowiek porzucił pióro, z hałasem odsunął krzesło od biurka i zamknąwszy księgę, powstał. Nareszcie! westchnął głośno z ulgą i zbliżywszy się do okna, odemknął je, odczepiwszy zarazem wewnętrzne haczyki okiennic.

Obok takiego zdrowej polityki działania, ze starej rutyny zostały podziśdzień wszelako jeszcze niektóre praktyki, mniej więcej niewinne, mniej więcej skuteczne, a z któremi trudno się rozstać nawet nowej szkole gospodarstwa społecznego. Ulubionym arkanem na biedę głodową po nowsze nawet czasy był zakaz wywozu zboża z kraju głodem zagrożonego.

Napróżno siedzący obok niej mężczyzna uśmiechał się i usiłował umieścić dogodnie jej kapelusz, cały z pąsowego tiulu, istne pieścidełko wydmuchane z purpurowego obłoczka.