United States or Martinique ? Vote for the TOP Country of the Week !


Obawa jest, jeszcze! przedrzeźnił szorstko doktór i widocznie nadrabiając miną, dorzucił. Wam wszystkim się zdaje, że doktór to prorok!... Naturalnie, że jest!... Czy ja wiem zresztą wszystko w ręku Najwyższego zobaczymy... No, tymczasem dobranoc! doktor wyciągnął rękę na pożegnanie.

Obecnie, tknięty przeczuciem jakby, szedł właśnie aleją, prowadzącą do ustronnej altany... Duszą Krasnostawskiego miotał niepokój. Zazdrość szarpała nim bez miłosierdzia, sączyła swój jad zatruty, niepewność męczyła obawa, że sprawdzą się skryte jego podejrzenia, tamowała mu oddech w gardle i zniewalała w bezsilnej wściekłości zaciskać dłonie.

Rozglądając się dokoła wśród rozrzuconych kamieni, dojrzałem trzy, tak ułożone, że mogły służyć za kryjówkę. Serce zabiło we mnie żywiej. Tu musiał przebywać nieznajomy. Zbliżywszy się, spostrzegłem dwa kamienie, stojące prostopadle; jeden leżał na nich poziomo. Wszedłem do tej skalistej nory, a przyznaję, że z pewną obawą.

Musiała wyjechać z miasta na parę godzin, znaglona interesem ważnym... mówiła sobie, perswadowała staruszka. Nazajutrz jednak wieczorem, gdy żadnej o Oli nie było wieści, obawa kochającej dziewczę ciotki wzrosła o nią do tego stopnia, myślała, że zwaryuje.

Ba ! żeby to tylko zawsze tak było, jak dziś.... Jak to? więc obawa jest jeszcze? zaniepokojonym znów głosem zapytał Krasnostawski.