United States or Cocos Islands ? Vote for the TOP Country of the Week !


W tej samej chwili koń się potknął, Krasnostawski ściągnął instynktownie cugle, i począł jechać wolno. Wokoło niego, otulony szarzyzną mroku, kołysał się step mały, wysoka trawa łechtała mu opuszczoną w dół siodła rękę.

Wzrok jego przy tem, z zadowoleniem objął dłuższą chwilę całą postać Orlęckiego, mówiąc do siebie mimo woli wyraźnie; Patrzcie?.. nie spodziewałem się!.. Zatem odezwał się niebawem objąć może szanowny pan inną, lepszą nawet posadę od tej, którą przeznaczałem w myśli dla niego. Cóż to za miejsce? zagadnął Orlęcki.

Teraz widzę, że śmierci mojego stryja towarzyszyły istotnie okoliczności tajemnicze. Panowie sami jeszcze nie wiecie, czy ta sprawa wchodzi w zakres działania policyantów, czy też pastorów. A w dodatku dostaję ów list zagadkowy... Widać z niego, że ktoś śledzi łąkę i przyległe do niej pustkowia i trzęsawiska rzekł doktor Mortimer.

Podarowałby on śmiałkowi temu, a biedakowi zapewne, z pewnością!... Bo czyż?... Czyż godziłoby się "jemu" rzucać na niego kamieniem?... Roman, wpatrzony bezustannie w zadumie przed siebie, gorączkowo, niecierpliwie oczekiwał rezultatu swej próby. Weźmie, z pewnością weźmie! mówił sobie równocześnie w duszy i głos jakiś cyniczny, drwią co wołał w nim szyderski.

Taki mam smutek w sercu, że mi światła Anielskie w przyszłości natrętnémi , a obojętny jestem na wieczność, a nawet znużony jestem i chcę zasnąć. A choć Bóg wié że jestem czysty na duszy i nieskalany żadnym grzechem podłym oto powiedzcie mu że jeżeli chce ofiary z duszy mojéj... to dam. I przerwali mu Anieli mówiąc: gubisz się... żądanie człowieka jest sądem na niego.

Obok niego, w wytartej czapce, z daszkiem, nasuniętym na oczy, w wyszarzałej kapocie i z rękami w kieszeniach, drzemała jakaś męska figura, z głową, wciśniętą w ramiona, zgarbiona, o nędznej powierzchowności; był to zapewne pijak jaki ululany, lub może biedak bezdomny; z przeciwległego zaś krańca ławki jakiś staruszek zbierał się do odejścia...

Niezaprzeczenie przytem należał do niego ten pieniądz, ślepą igraszką losu nabyty; podwaliną zaś, przeszłością tylko fortunki tej było przywłaszczenie.

O, pani, jeśli tylko znajdziesz kogo, Co się podejmie podać mu truciznę, Ja przyrządzę, by po jej wypiciu Romeo zasnąć mógł jak najspokojniej. Jakże mię korci słyszeć jego imię, I nie módz zaraz dostać się do niego, By przywiązaniu memu do Tybalta Dać odwet na tym, co go zamordował. *Pani Kapulet.* Znajdź ty sposoby, ja znajdę człowieka. Terazże mam ci udzielić, dziewczyno, Wesołych nowin.

Kuma zawiadomiła go przecież o urodzeniu dziecka, lecz piękny subjekt mruknął coś tylko i wzruszył ramionami. Gdy Kazimierzowa scenę przed barłogiem położnicy odtwarzała, Honorka wlepiła w nią oczy od gorączki błyszczące. Łajdak! wyrzekła przez zaciśnięte zęby. Pierwszy to raz głośno wymówiła na niego obelgę. Umilkła, przerażona.

Lecz choćby oczy jej były na niebie, A owe gwiazdy w oprawie jej oczu: Blask jej oblicza zawstydziłby gwiazdy, Wśród eterycznej zabłysły przezroczy, Jak lotny goniec niebios rozwartemu Od podziwienia oku śmiertelników, Które się wlepia w niego, aby patrzeć, Jak on po ciężkich chmurach się przesuwa I po powietrznej żegluje przestrzeni. *Julia.* Romeo! czemuż ty jesteś Romeo!

Słowo Dnia

wyłoniła

Inni Szukają