United States or Turkey ? Vote for the TOP Country of the Week !


Zrazu zdala, w bojaźni, by się nie narazić; Potem, przemógłszy te strachy, Brat za brat z królem biorą się pod pachy I zaczynają na kark mu włazić. „Toż to taki ma być król?... Najjaśniejszy Bela, Nie wiele z niego będziem mieć wesela; Król, co po karku bezkarnie go gładzim, Niechaj nam abdykuje zaraz, niedołęga! Potrzebna nam jest władza, ale władza tęga!”

Niech zaciągnie się drugi w księcia Kiejstuta cugi, Niechaj tępi Krzyżaki psubraty; Tam bursztynu jak piasku, sukna cudnego blasku I kapłańskie w brylantach ornaty.

Sędzia z Bernardynem Grał w maryasza, i właśnie z wyświeconém winem Miał coś ważnego zadać; już ksiądz ledwo dyszał, Kiedy Sędzia początek powieści posłyszał; I tak nią był zajęty, że z zadartą głową, I s kartą podniesioną, do bicia gotową, Siedział cicho i tylko bernardyna trwożył, gdy skończono powieść, Pamfila położył, I rzekł śmiejąc się: niech tam sobie kto chce chwali Niemców cywilizacyą, porządek Moskali; Niechaj Wielkopolanie uczą się od Szwabów Prawować się o lisa, i przyzywać drabów By wziąść w areszt ogara, że wpadł w cudze gaje; Na Litwie chwała Bogu stare obyczaje: Mamy dosyć zwierzyny dla nas i sąsiedztwa, I niebędziemy nigdy o to robić śledztwa; I zboża mamy dosyć, psy nas nieogłodzą, Że po jarzynach albo po życie pochodzą; Na morgach chłopskich bronię robić polowanie.

On był Merkucia najlepszym kolegą I przyjacielem; w tem jedynie zgrzeszył, Że Tybaltowi nieprawnie przyśpieszył Rygoru prawa. *Książę.* I za ten-to błąd Banitujemy go na zawsze stąd. Niechaj Romeo ucieka, Bo gdy schwytany będzie, śmierć go czeka. Każcie stąd zabrać te zwłoki. Łaskawość Zbrodnią jest, kiedy oszczędza nieprawość. Pokój w domu Kapuletów. *Julia.* Pędźcie, ognistokopyte rumaki.

Dobranoc! s każdéj ze mną przemówionéj chwili, Niech zostanie dźwięk jakiś cichy i uroczy, Niechaj gra w twoim uchu, a gdy myśl zamroczy, Niech się mój obraz sennym źrenicom przymili. Dobranoc! obróć jeszcze raz na mnie oczęta, Pozwól lica Dobranoc chcesz na sługi klasnąć? Daj mi pierś ucałować Dobranoc, zapięta. Dobranoc, już uciekłaś, i drzwi chcesz zatrzasnąć.

Miłość ideału. Nizza 1855 r. na wiosnę. Ziemskości cień To ducha noc! Skra Bożych tchnień To ducha moc! I natchnienie Jak zbawienie Zsyła Pan! Niem ochrzczon duch Świat wprawia w ruch, W niebieski tan! Sam się łączy Z Wiecznym w Niebie Światło sączy Niebo z siebie! Kto z natchnienia Śpiewa, szlocha, Ziemię kocha, Ziemię zmienia! Siostro moja, coś w żałobie, Niechaj serce twoje słucha!

Niechaj nas klęski nie straszą, Niech hasło bojowe brzmi: Za naszą wolność i waszą Za przyszłych braterstwa dni! Choć jeden za drugim pada Z czcicieli duchowych zórz, Choć przemoc, odstępstwo, zdrada W ich łonie zatapia nóż, Choć twierdza w gruzy się wali, Choć płonie nad głową dom Nie dajcie, zakuci w stali, Przystępu rozpaczy łzom!

Niechajże z ranną rosą Pójdą i kwiecie zniosą, Niech każdy weźmie kwiecie I wianek tobie splecie, I niechaj doda znaki, Żeby poznać, czyj jaki, I pójdzie w kościół Boży, I na ołtarzu złoży: Czyj pierwszy weźmiesz wianek, Ten mąż twój, ten kochanek.”

Pan niechaj do pałacu wraca, I wyśpi się, bo jutro będzie wielka praca; Pan spać lubi, już późno, drugi kur już pieje; Ja tu będę pilnować zamku rozdnieje, A ze słoneczkiem stanę w Dobrzyńskim zaścianku.

Niechaj więc Rymwid wraz do pana skoczy, By go przebudzić i prędko uradzić Czyli na murach obrony rozsadzić, Czyli na polu Niemcom zajrzeć w oczy.