United States or Palestine ? Vote for the TOP Country of the Week !


Pożegnawszy lekarza, pomógł mu wsiąść do bryczki. Jakże tam zdrowie wszystkich u szanownego doktora, żony, dzieci?... bąknął, aby coś powiedzieć. Dobrze, dobrze, serdecznie, dziękuję, dobranoc! Dobranoc! powtórzył, jak echo, Krasnostawski, i ruszył do swego pojazdu. Czohoś meni ne skazał, szczo pan słabujut rzucił wymówkę furmanowi. Tenże odparł lakonicznie: Zabuł, pane!

Siwy włos okrył mu skronie, Twarz marszczkami rozorana, Broda długa za kolana, Na kosturze wsparte dłonie. „Tukaju!” Porwał z pościeli I wraz za sobą iść każe. Już wierzchnie sale minęli, Minęli wały i straże. Idą ciemno, deszczyk kropi, A srebrzysta twarz miesiąca To grubawe mgły roztrąca, To się znowu we mgle topi.

I dobrze mu w tym brankonierskim stanie, w tej włóczędze po cudzych zagonach, które zwiedza z ciekawością dobrze rozwiniętego samca, poszukującego zaspokojenia swych chęci. Wstaje rano bez troski o życie całej rodziny, bez pisku dzieci, swarów mamki z kucharką i braku guziczka z tyłu koszuli.

Od przypływu krwi rozpaliły się jej na licach rumieńce i usta pokraśniały żywiej. Czuł jak z pod rzęsów długich padało nań spojrzenie rozmiłowane, pieszczotliwe. Leżąc przysunęła się ku niemu trochę, i z groźnym niby wyrzutem w oczach szepnęła: Ty, ty... Zaczął całować jej usta, rozchylone w tym uśmiechu; zarzuciła mu ręce na szyję, tuląc ku sobie. Z łąki spędziło ich słońce.

Zatkwiony ostrzem w czub komina, Latarnia się na palcach wspina W mrok, gdzie już kończy się ulica. Obłędny szewczyk kuternoga Szyje, wpatrzony w zmór odmęty, Buty na miarę stopy Boga, Co mu na imię Nieobjęty! Błogosławiony trud, Z którego twórczej mocy Powstaje taki but Wśród takiej srebrnej nocy!

Żyły mu na skroniach nabiegły, wyglądał jak pijany. Chciał podejść do Juluśka, lecz malec szedł już ku drzwiom, dumny, zadowolony z uczynionego wrażenia, mrucząc ciągle: A co? Niemówiłem, że gdy powiem prawdę, to mnie za drzwi wyrzucą?! W dziecinnym pokoju pali się niewielka lampa, przysłonięta zielonym abażurem.

Może zliczyć w każdej chwili, ile mu zostaje nocy do przespania, godzin do oglądania słońca, może zliczyć, ile jeszcze razy puls uderzy, a że myśli wolno, wie, ile razy jeszcze myśleć będzie mógł.

Wielkie ukojenie ztąd czerpał, bo ból jego stracił wtedy okrutną jasność, która przedtem mieszała mu zmysły. Pożądanie zasnęło w nim jakby na śmierć zmęczone, i gorzki żal zawodu uciszał się zwolna, roztapiając się w senną tęsknotę, w wielki, odczuwany wszędzie brak.

Twarz chmurną, znudzoną, okrasił mu uśmiech; przestąpił sprężyście próg muzeum i spojrzał jednocześnie na zegarek mijała czwarta, podwoje pałacu zaś zamykano o piątej. Zdążę chyba zobaczyć wszystko!.. mruknął, kontent już tym razem zupełnie, z przyjemnego zabicia czasu.

Namyślałem się, co robić. Wstrętnym jest szpiegować przyjaciela; w danych okolicznościach było to moim obowiązkiem; lecz gdyby mu groziło niebezpieczeństwo, byłem zadaleko, aby nieść pomoc. Więc cóż począć? Wahałem się między poczuciem delikatności a obowiązku. Tymczasem sir Henryk i jego towarzyszka stanęli na ścieżce. Rozmawiali bardzo żywo.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają