United States or Jersey ? Vote for the TOP Country of the Week !


Po chwili warknął do siebie półgłosem: O, nie podoba mi się coraz więcej ten farbowany na hrabicza! Lecz swoją drogą pozycya moja tutaj jest w zupełności idyotyczną... Marszałkowa, jak ślepa: nic nie widzi; on, wściekły, zębami na mnie po cichu zgrzyta ona się dąsa... Que diable! Nie byłem dotąd nigdy stróżem cnót młodych mężatek!..

One mię dały na strawę robakom: Będę nią i to wnet. Kaduk was zabierz! *Romeo.* Ten dzielny człowiek, bliski krewny księcia, I mój najlepszy przyjaciel, śmiertelny Poniósł cios za mnie; moją dobrą sławę Tybalt znieważył; Tybalt, który niema Godziny jeszcze, jak został mym krewnym. O, Julio! wdzięki twe mię zniewieściły I z hartu zwykłej wyzuły mię siły. *Benwolio.* Romeo, Romeo, Merkucio skonał!

Usiadłszy na kamieniu obok Holmesa, opowiedziałem mu moją rozmowę z panią Lyons. To bardzo ważny szczegół poświadczył. Wypełnia lukę, której nie zdołałem pokryć. Wiesz zapewne, że pomiędzy damą a Stapletonem zachodzą bardzo blizkie stosunki?... Nie wiedziałem. To rzecz pewna... Widują się, pisują do siebie, w porozumieniu serdecznem... Ta wiadomość jest niebezpiecznym orężem w naszem ręku.

*Merkucio.* Jeżeli szukasz guza, mogę ręczyć, Że się z nim spotkasz. *Tybalt.* Romeo, nienawiść Moja do ciebie nie może się zdobyć Na lepszy wyraz jak ten: jesteś podły. *Romeo.* Tybalcie, powód do kochania ciebie, Jaki mam, tłumi gniew słusznie wzbudzony Taką przemową. Nie jestem ja podły; Bądź więc zdrów, widzę, że mię nie znasz.

*Julia.* Doprawdy, przykro mi, że jesteś słabą. Nianiu, nianiuniu, nianiunieczko droga, Powiedz mi, co ci mówił mój kochanek? *Marta.* Mówił, jak dobrze wychowany młodzian, Grzeczny, stateczny, a przytem, upewniam, Pełen zacności. Gdzie waćpanny matka? *Julia.* Gdzie moja matka? Gdzież ma być? jest w domu.

Mam moją zgubę! zawołał. Oby wszystkie przykrości zostały równie szybko usunięte życzył mu Sherlock Holmes. To jednak dziwne! zauważył doktor Mortimer. Przeszukałem starannie cały pokój przed śniadaniem... I ja także wtrącił sir Baskerville. Wtedy nie było buta. Zapewne posługacz podrzucił go w czasie naszej nieobecności.

Sala w domu Kapuletów. *Pani Kapulet.* Weź te półmiski i wydaj korzeni. *Marta.* Piekarz o pigwy woła i daktyle. *Kapulet.* Śpieszcie się, śpieszcie! Już drugi kur zapiał; Poranny dzwonek ozwał się: to trzecia, Dojrzyj ciast, moja Marto; nie szczędź przypraw. *Marta.* Co to za wścibstwo! Idźże się pan przespać. Dalipan, jutro się nam rozchorujesz Z tego niewczasu. *Kapulet.* Ani krzty! Do licha!

O, jednocześnie z tym wykrzykiem Tybalt, Matka i ojciec, Romeo i Julia, Wszyscy nie żyją. Romeo wygnany! Z zbójczego tego wyrazu płynąca Śmierć nie ma granic, ni miary, ni końca, I żaden język nie odda boleści, Jaką to straszne słowo w sobie mieści. Gdzie moja matka i ojciec? *Marta.* Przy zwłokach Tybalta jęczą i łzy wylewają. Chcesz tam panienka iść, to zaprowadzę.

Powiedz-że nam, jakim sposobem? Sądzę, że potrafiłbyś, doktorze, odróżnić czaszkę Murzyna od czaszki Eskimosa? Naturalnie. Badanie czaszek to moja specyalność. Dla moich oczu różnica pomiędzy burgosowemi czcionkami artykułów wstępnych Timesa a petitowym drukiem pism wieczornych jest tak wielka, jak dla pana pomiędzy czaszką Eskimosa a Murzyna. Badanie druków jest elementarzem wiedzy detektywa .

Mówiąc to ukląkł, nie puszczając jej ręki. Klęczeliśmy wszyscy. W ciszy głuchej głos starego księdza zaczął się rozlegać powolny, doniosły. Towarzyszył mu głos kobiecy. Ojcze nasz, któryś jest w niebiesiech... Słowa płynęły jedne za drugiemi i urwały się. Bądź wola Twoja powtórzył ksiądz. Matka moja pochyliła głowę ku ziemi i milczała przez chwilę, oddychając ciężko.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają