United States or Qatar ? Vote for the TOP Country of the Week !


Matka Tłui wynajmuje się gospodyniom do szorowania podłóg. Jest to mała, żółta jak szafran kobieta i szafranem zaprawia też podłogi, jodłowe stoły, ławy i szlabany, które w izbach ubogich ludzi zmywa. Raz zaprowadziła mnie Adela do domu tej starej Maryśki.

Postać wskazuje twoja, że nim jesteś; Łzy twe niewieście, dzikie twoje czyny Cechują wściekłość bezrozumną zwierza. W pozornym mężu ukryta niewiasto! Zwierzu, przybrany w pozór tego dwojga! Ty mnie w zdumienie wprawiasz. Jakem kapłan! Myślałem, że masz więcej hartu w sobie. Tybaltaś zabił, chcesz zabić sam siebie. I przez haniebny ten na siebie zamach Zabić chcesz także , co żyje tobą?

Słuchał zmrużywszy oczy, słowa nie powiedział, Choć młodzież nieraz jego zasięgała zdania, Bo nikt lepiéj nad niego nie znał polowania. On milczał, szczypię wziętą s tabakiery ważył W palcach, i długo dumał nim w końcu zażył, Kichnął cała izba rozległa się echem, I potrząsając głową rzekł z gorzkim uśmiechem: «O jak mnie to starego i smuci i dziwi! Cóżbyto o tém starzy mówili myśliwi?

Módl Ty się za mnie, by mnie w moim grobie Nie opiekielnił żal wieczny po Tobie! Módl Ty się za mnie, bym u Boga w niebie, Po wiekach wieków, kiedyś spotkał Ciebie! I tam przynajmniej odetchnął wraz z Tobą, Bo mnie już wszystko trudem i żałobą! Módl Ty się za mnie, jam żył nadaremnie, Bo serce Twoje odpada odemnie!

Jest to dla mnie dzień pamiętny; zapiszę go sobie czerwonym ołówkiem, przyniósł mi bowiem zadowolenie podwójne: naprzód, dał mi sposobność wykazania im, że nie można deptać prawa bezkarnie: odkryłem dokument, stwierdzający, że przez park starego Middletona, o sto yardów od dworu, powinna iść droga publiczna.

To oddalało mnie od celu, ale można było nadrobić spóźnienie, wracając drogą na Żupy Solne. Uskrzydlony pragnieniem zwiedzenia sklepów cynamonowych, skręciłem w wiadomą mi ulicę i leciałem więcej, aniżeli szedłem, bacząc, by nie zmylić drogi. Tak minąłem już trzecią czy czwartą przecznicę, a upragnionej ulicy wciąż nie było. W dodatku nawet konfiguracja ulic nie odpowiadała oczekiwanemu obrazowi.

Ojcowie moi już królują w niebie, Wyście sierotę przyjęli do siebie, Nie żałowali ni trosków ni chleba, Uczyli pracy i bojaźni nieba; Dziś jedynaczkę córkę w swojej chacie Dla mnie w zamęźcie i z wianem chowacie. Jeszcze mówicie byłem dzieckiem małem, Gdy w tych kątach sobie kołysałem.

Swoim dzieciąteczkom na łóżeczku ściele, A mnie sieroteczce barłożku nie wiele. Swoim dzieciąteczkom poduszeczki ściele, A mnie sieroteczkę płachetką odzieje.” Oj przyszło, przyszło dwóch aniołków z nieba.

Wiem ja, koniu, czego drżysz: Mnie i tobie boli krzyż.” „Czegoś stanął, mój kochanku? Zimna rosa mię spłukała, Zimno wieje wiatr poranku Okryj płaszczem, bo drżę cała.” „Moja luba, przytul skronie, Na twych piersiach głowę złożę; Głowa moja ogniem płonie I kamienie ogrzać może...

Tylko tyle. Godność trzeba było dźwigać na swej kwadratowej głowie pod grozą śmieszności i odstąpienia podbójczego berła komu innemu. Tego Irek byłby nie przeżył. Chował więcbłaznado kieszeni i mówił zapalając papierosa: Lecą na mnie! Lecą! och!...

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają