United States or Malaysia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Było coś bardzo przejmującego i coś strasznego zarazem słyszeć staruszkę, dla której zagasły światła i przestały brzmieć wszystkie głosy ziemi, wołającą z prorokiem do Pana Zastępów, naprzemian o miłosierdzie i o pomstę: „Dopókiż Panie będziesz zapominać o mnie i twarz Twą odemnie odwrócisz? Dopókiż wróg mój będzie się podnosić nademną?

Co chcesz do herbatki, koteczku? Cokolwiek!... Ale przecież!... Coś taniego!... Może szynki?... Hm!... zaraz trzeba brać pół funta. Poco?... dla mnie nie trzeba, ja mam jeszcze pieczeń z obiadu! Tak?... ale zawsze to już duży wydatek, nie! nie potrzeba. Zjem bułeczkę z masłem, mnie to wystarczy zupełnie. Zresztą, oszczędzać musimy, daleko jeszcze do końca miesiąca...

*Julia.* Wesołe nowiny Pożądanymi w tak smutnych czasach. Jakaż tych nowin treść, kochana matko? *Pani Kapulet.* Masz troskliwego ojca, moje dziecię; On to, ażeby smutek twój rozproszyć, Umyślił i wyznaczył dzień na radość, Tak dla cię jak i dla mnie niespodzianą. *Julia.* Cóż to za radość, matko? mogęż wiedzieć?

To może odpowiedź? Było to coś więcej. Do pokoju wszedł dorożkarz we własnej osobie. Doniesiono mi z policyi, że ktoś, mieszkający pod tym adresem, wypytuje o Nr. 2704 rzekł ów człowiek o twarzy dobrodusznej. Jeżdżę już siedem lat i nikt na mnie nigdy skargi nie wnosił, więc bardzo mnie to zadziwiło i przyjechałem, żeby się dowiedzieć, co pan ma przeciwko mnie.

Ciekaw jestem, czego doktor Jerzy Mortimer zażąda od Sherlocka Holmes, specyalisty od przestępstw kryminalnych... Proszę! Do pokoju wszedł nasz gość. Jego powierzchowność zdziwiła mnie bardzo. Nie wyglądał na prowincyonalnego lekarza. Był wysoki, szczupły, miał nos wązki, wysuwający się ostro z pomiędzy oczu przenikliwych, zasłoniętych ciemnymi okularami, w złotej oprawie.

Gdybyśmy na ulicy nocować mieli, to wiedziałam, że się nam nic nie stanie i że ja nic złego do ciebie i do mnie nie dopuszczę. KARSKI. Nie, nie tak, nie tak. Ja mam być poetą, artystą, ale ja nic nie stworzę, ja nic nie kocham. Ja się niczego, niczego nie lękam, ale i nic nie kocham. ZOFIA. Ty nic nie stworzysz? A kto napisał: »Widziałem krew na duszy mojej«? Kto napisał: »Złote gromy«?

Przy okrągłym stole siedziało dwóch mężczyzn: sir Henryk i Stapleton. Byli zwróceni do mnie profilem. Obaj palili cygara i popijali kawę. Przed nimi stała butelka z winem. Stapleton rozprawiał żywo, baronet był blady i roztargniony. Może trapiła go myśl o samotnym powrocie przez to fatalne trzęsawisko. Po chwili Stapleton wstał i wyszedł z pokoju.

Tyś nie była przy śmierci mego ojca; to, co on zostawił, ja dokończyć muszę. Ale i ja chciałem mieć coś wyłącznie dla siebie, jeden promień złoty w życiu, jeden pogodny blask dla mnie tylko. Tyś była tym blaskiem moim. Chciałem cię mieć tak radosną, chciałem, żeby cię nic nie dotknęło, żeby nic nie płoszyło twojego uśmiechu. Nie mówiłem ci nigdy o zgryzotach swych, o zawodach. Nie znałaś mnie.

Weź z sobą niewiastę, i niech ci ona będzie siostrą; ona mię ukochała w godzinę śmierci, więc nie chcę aby zginęła jak tamci. Cóż ci mówić będę! Oto śmierć będzie mówić za mnie i wyręczy mię. Ja cię kochałem. Boś czysty był jak lilija biorąca z wody liście i kolory niewinne, boś mi był jak syn dobry.

Bo iuż nigdy nie wznidźiesz, áni przed moiemá Wiekom wiecznie zákwitniesz smutnémi oczymá. Moiá wdźięczna Orszulo, boday ty mnie byłá Albo nie umiéréłé, lub sye nie rodźiłá. Máłé poćiechy płácę wielkim żálem swoim, Za tym nieodpowiednym pożegnánim twoim. Omyliłáś mię, iáko nocny sen znikomy, Który wielkośćią złota ćieszy zmysł łakomy.