United States or Gabon ? Vote for the TOP Country of the Week !


Zapatrzonemu w dal przed się bez końca Reszta dorożki z plecami woźnicy, Znikając nagle na rogu ulicy, Odsłania szybę, zbłyskaną od słońca. Pies mój, w ślad za mną idący niemrawie, Znienacka wstrząsa kudłami swej grzywy I pysk zadziera i patrzy ciekawie Na szyld, od wróbli szary i wrzaskliwy.

Czy on robi na tobie wrażenie waryata? Nie. Od pierwszej chwili wydał mi się nienormalnym, a teraz gotów jestem przypuścić, że mnie, albo jemu braknie piątej klepki. Słuchaj, Watson: żyjesz już ze mną parę tygodni, powiedz mi szczerze, czyś nie spostrzegł we mnie jakiego umysłowego zboczenia? Jak znajdujesz: czy mógłbym być dobrym mężem dla kobiety ukochanej? Zdaje mi się, że najlepszym.

Lecz nie miał już czasu oddawać się dłuższym uwagom nad rozkładem mieszkania, bo drzwi prowadzące do saloniku otworzyły się z impetem i w jednej smudze światła ukazał się chłopiec a potrząsając energicznie głową, zawołał: Proszę pana za mną. Mamcia nieubrana a tatki niema. Dzieci mają lekcyę i nie ma nikogo starszego tylko ja jeden.

Witam, witam!.. ciągnął dalej. Cóż to, bułanki kapryszą i przez most nie chcą przejść? Obserwowałem... no, siadaj pan ze mną; zobaczysz, jak hrabiowskie angliki przejdą spokojnie. Ładyżyński pociągnął Krasnostawskiego do powozu. Cóż to, pan także na kolej, czy tylko po mnie? uśmiechnął się Krasnostawski, nieco zmieszany i zaskoczony widokiem pana Emila.

Nie zasłużyłem u ciebie twej miłości, nie dałem ci szczęścia, mniejsza więc o mnie. Przysięgałem ci jednak wiarę, że cię nie opuszczę; jesteś moją żoną, ja nie mogę pozwolić, abyś ty się zgubiła a tu czeka cię tylko zguba. Możesz nie żyć ze mną, możesz nie znać mnie, ale ztąd uciekaj! ANDRZEJ. Zosiu, więc ty wrócisz do mnie, wrócisz?

Zwabiony owym znakiem, biegnę tam niezwłocznie, Aby zawczasu jeszcze, nim wpłynę w noc ciemną, Zastać na nikłem trwaniu i sprawdzić naocznie To właśnie, co już drzewa widziały przede mną. Młode jeszcze gałęzie tężą się pokrótce W zielonej, pniom dla znaku przydanej obwódce. Kwiaty, kształt swój półsennie zgadując zawczasu, Nikłym pąkiem wkraczają w nieznaną głąb lasu.

Gorączce mojej raz warto dać ochłody. Uderzy mię zimno ze wszech stron, wstrząśnie mną nagle do głębi myśli, a potem zacznie się coś szarpać wewnątrz mnie i wyrywać i szamotać strasznie, mimowoli otworzę usta, i napiję się wody i wtedy wszystko zgaśnie. Dobroć jakaś, łagodność, jasność mię otoczy i w oczach będą mi latały obrazy, szybkie, piękne.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają