United States or Nepal ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ona nie żyje! O, ja nieszczęśliwa! Po co mi było się rodzić? Na pomoc! Choć trochę akwawity! Panie! Pani! *Pani Kapulet.* Co to za hałas? *Marta.* O dniu niefortunny! *Pani Kapulet.* Mów, co się stało? *Marta.* Patrz, pani. *Pani Kapulet.* O, nieba! O, moje dziecię! o, moja pociecho! Wstań, odżyj, albo umrę razem z tobą! Na pomoc! wołaj pomocy! *Kapulet.* Co za guzdralstwo! Pan młody już czeka.

Ale czy nie znajdujesz, Watson, że zbyt długo pozostawiłeś pupila bez swej opieki?... Twoje miejsce obecnie w Baskerville-Hall. Ostatnie promienie słońca gasły na zachodzie. Jeszcze jedno pytanie rzekłem, wstając. Wszak między nami nie powinno być sekretów. Powiedz mi, jaki on ma w tem cel? Holmes zniżył głos. Jego celem jest... morderstwo chłodne, wyrafinowane odparł. Nie pytaj mnie o szczegóły.

Przez migotanie tych błysków złotawych, jasnoróżowa przelśniewała krew ciepła. Patrzył z zachwytem na te plamy słoneczne, drżące barwami ognia i krwi. Ale ona zamyśliwszy się nie czuła wzroku, który z uwielbieniem po niej przebiegał. I nie odwróciła oczu. Więc przyklęknąwszy jak mógł, pochylił się, aby zajrzeć jej w twarz i spytał: Co tobie? Smutno mi, smutno. Czemu, jedyna? Czemu?

Znane mi dobrze Witołda umowy: Wczoraj mu taki wiatr zawiał do głowy. Dzisiaj nań znowu co innego przyjdzie.

Monteki, Stąd możesz sądzić me obejście płochem; Ufaj mi jednak, będę ja wierniejsza Od tych, co bieglej umieją się drożyć. Byłabym ja się była, prawdę mówiąc, Także drożyła, gdybyś był tajnego Głosu miłości mojej nie podchwycił. Nie wiń mię przeto, ani też przypisuj Płochości tego wylania mych uczuć, Które zdradziła noc ciemna.

Nie śmiej się z tego, bo to jest wielki grzech. Mówił mi to jeszcze ksiądz na spowiedzi, nimem ciebie znała. Ośmdziesiąt franków na nas oboje! A przyjąłem to zupełnie spokojnie, apatycznie, tak, jak gdybym ciebie nie znał, jak gdybyś nie ty na tem cierpiała. Czyż ja ciebie nie kocham? Połowa tego, cośmy dotąd mieli...

Przedstawiciel pierwszorzędnego rodu jest trapiony przez łotra i wyzyskiwacza. Muszę zapobiedz skandalowi. Może mi pan kogo poleci na swoje miejsce? Holmes położył mi rękę na ramieniu. Jeżeli mój przyjaciel zechce panu towarzyszyć rzekł to nikomu nie mógłbyś pan tak zaufać, jak jemu. Propozycya zaskoczyła mnie zupełnie znienacka.

*Julia.* Amen! *Marta.* Na co amen? *Julia.* Bardzoś mi przez to dodała otuchy. Idźźe i powiedz teraz mojej matce, Ze naraziwszy się na gniew rodzica, Poszłam do celi ojca Laurentego, Odprawić spowiedź i wziąć rozgrzeszenie. *Marta.* O, idę; to mi pięknie i roztropnie. *Julia.* Stara niecnoto! Zdradziecki szatanie!

O ziemio włoska! dziś mi żal jest ciebie Za to, żeś smętną przeszłości królową; Nieszczęsną duchów nieśmiertelnych wdową, Żyjącą dzisiaj o żebraczym chlebie Że z twoich wzgórzów, jak bogi żałoby, Płaczą nad tobą mężów twoich groby! Bo myślą tylko, a nie sercem całem Jam pojął odblask zmarłych twych wielkości A wyższą piękność od twojej piękności Jam sercem poznał i odtąd kochałem!

Ach, jakże słodką jest miłość naprawdę, Kiedy jej mara taką rozkosz sprawia! Wieści z Werony! Cóż tam, Baltazarze? Czy mi przynosisz list od Laurentego? Co robi Julia? Czy zdrów jest mój ojciec? Jak się ma Julia? Po raz drugi pytam, Bo nie ma złego, jeśli jej jest dobrze.