United States or Czechia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Bawiąc przelotnie w murach miasta, którego każdy zaułek znał na pamięć, a mijających go mieszkańców, szczególniej kobiety, jednym rzutem oka nieomylnie segregował, jak znawca, zapragnął nagle Krasnostawski napić się koniecznie z musującego uciech miłosnych kielicha. I mimo woli młody człowiek począł uważniej przyglądać się kobietom.

Nerwowe, wyraziste rysy oblicza tego wyraźnie zdradzały przytem pochodzenie południowe, zarówno jak i piękne, duże oczy, patrzące na świat gorąco, z rozmarzeniem nieokreślonem, aksamitnem spojrzeniem dziecka Italii. Do drugiej ojczyzny swej poniekąd rzeczywiście dążył tak lat trzydzieści zaledwie mający młody człowiek.

Widząc, Ola pragnie poinformować Francuza, Roman rzekł śpiesznie. O, panie!... nie wiemy jeszcze!... Au plaisir i wyciągnął rękę... Ach, więc już może nie będę miał szczęścia oglądać państwa? Doprawdy, jakże mi przykro! rzekł młody Francuzik, ściskając podaną dłoń; nie odchodząc jednak, wciąż szedł obok Oli.

Potem włożył na powrót do koperty zniszczony test, a zwróciwszy się do Krasnostawskiego, głosem dziwnie dźwięcznym, stanowczym, wymówił: Oddasz to jej... Oli i umilkł, opadłszy znowu na poduszki. Młody plenipotent machinalnie wziął kopertę schował do kieszeni surduta.

Idź, obudź Julkę, ubierz co żywo, Ja pogawędzę tymczasem z Parysem. Spiesz się, nie marudź; pan młody już przyszedł. Co tchu się zwijaj. Pokój Julii. Julia w łóżku. *Marta.* Panienko! Julciu! Jak się to zaspało! Wstawaj, gołąbku! Wstawaj! Wstydź się, śpiochu! Panienko! duszko! rybko! Ani mrumru!

Burzy się, wzdyma, pękają tonie, O niesłychane zjawiska! Ponad srebrzyste Świtezi błonie Dziewicza piękność wytryska. Jej twarz, jak róży bladej zawoje, Skropione jutrzenki łezką; Jako mgła lekka, tak lekkie stroje Obwiały postać niebieską. „Chłopcze mój piękny, chłopcze mój młody! Zanuci czule dziewica, Poco wokoło Świtezi wody Błądzisz przy świetle księżyca?

Po chwili mała lampka oświetlała już poddasze, młody człowiek zaś, raz jeszcze obejrzawszy się wkoło, szybko, sięgnął do kieszeni swego ubrania. Nerwowo, śpiesznie wydobył stamtąd wręczony niedawno portfel skórzany i, z błyskiem ciekawości w oczach roztworzywszy go, położył na stole.

W nim tliła jeszcze miłość dla niej, ale policzek kobiety i poniewierka zdeptana miłość własna, wszystko było od iskry tej silniejszem. W dziesięć minut, młody człowiek uspokoił się zupełnie; znać z gotowym już w głowie planem, list pisać począł szybko, zamaszyście... W ciszy pokoju rozległ się nerwowy zgrzyt pióra i długo, długo nie ustawał.

Wojski chlubnie skończywszy łowy wraca z boru, A Telimena w głębi samotnego dworu Zaczyna polowanie. Wprawdzie nieruchoma Siedzi z założonemi na piersiach rękoma, Lecz myślą goni źwierzów dwóch; szuka sposobu Jakby razem obsobaczyć i ułowić obu: Hrabię i Tadeusza. Hrabia panicz młody. Wielkiego domu dziedzic, powabnéj urody; Już trochę zakochany! cóż? może się zmienić!

Tu Laura patrząc z chlubą na cień swéj urody, Lubiła włos zaplatać i zakwiecać skronie, Tu obraz jej malowny w śrébrnéj fali łonie Łzami nieraz mąciłem zapaleniec młody. Niemnie domowa rzeko, gdzież tamte zdroje, A z niémi tyle szczęścia, nadziei tak wiele? Kędy jest miłe latek dziecinnych wesele? Gdzie milsze burzliwego wieku niepokoje? Kędy jest Laura moja, gdzie przyjaciele?

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają