United States or Yemen ? Vote for the TOP Country of the Week !


Płaci, płaci, płaci jeszcze, Kto nawiedzi święte miejsce, Kto nawiedzi obraz czysty, W niebie odpust wiekuisty.” Czterech zbójców przyleciało, Obraz święty szarpać chciało, „Stójcie zbójcę, nie szarpajcie, Bo tu marnie wyginiecie.” A zbójce się tak polękali, Aże krzyżem popadali. A tam w piekle karę dają, Octem, żółcią napawają. A tam w piekle ścielą łoże Ostre brzytwy, szydła, noże .

Jakby myśl z myślą, wyraz sam zbiegł się z wyrazem, Wszyscy jednogłośnie jak na dane hasło Krzyknęli: Dąbrowskiego! wszystko razem wrzasło, Wszystko się uścisnęło: chłop s tatarskim Hrabią, Mitra s Krzyżem, Poraje z Gryfem i s Korabią; Zapomnieli wszystkiego, nawet Bernardyna, Tylko śpiewali krzycząc: wódki, miodu, wina!

Potężna wyobraźnia mistrza rzuciła tam na mury splątane pasma jaskrawych barw; na purpurowych płomieniach kolumn oparła błękitne gwiaździste sklepienie, za czarnym krzyżem z kroplami krwi rozpostarła wśród zieleni chóry aniołów.

Pierwszy pod krzyżem zjawił się na rosłym stajennym kasztanie parobek, z kagańcem, a poznawszy gowartowskiego plenipotenta, uchylił pokornie czapki. Kto to jide? rzucił pytanie Krasnostawski. Pan dochtór! brzmiała odpowiedź. Pod krzyż nadjeżdżała zaprzężona w parę rasowych gniadoszów nejtyczanka, powożona przez wąsatego i porządnie ubranego stangreta.

A za każdym krokiem gdy się przybliżał, słychać było uderzenie łańcucha, i szczęk drugi wychodzący z chudéj piersi bitego starca. Gdy zaś już był u końca kary, i zostawało mu zaledwie dziesięć kroków lub mało więcéj, usłyszał Anhelli dwa uderzenia słabsze jakoby dane przez ludzi litośnych. Lecz starzec odebrawszy je upadł krzyżem na ziemi i był martwy.

W swej wśród grobowców wędrówce, Dzierżymirski przystaje nagle... W zamyśleniu zbłądził... Oryentując się, zawraca, i ponownie mija mnóstwo grobowców, okazalszych, skromniejszych przechodzi mimo pięknego nader pomnika. Na grób z marmuru rzucona duża kotwica; pod krzyżem siedzi na mogile anioł-kobieta, o prześlicznym wyrazie twarzy, pogrążona w smutnem zamyśleniu, z wieńcem w dłoni...

Spłakany i znużony zasnąłem po północy niespokojnym snem, w kącie sofy narożnej i teraz, napół senny jeszcze i niezupełnie przytomny, patrzałem na ten dziwny i dziwnie posępny obraz. Szukałem mamy. Leżała krzyżem, tak jak widziałem przed kilku godzinami, nimem zasnął. Koło niej klęczały ciocia Aniela i panna Felicya.