United States or Japan ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ależ i owszem, dziękuję bardzo! odparł Krasnostawski, z pośpiechem. Znajdowali się już na ulicy, pan Emil skinął na stangreta parokonnej dorożki, rzucił adres, i pojechali. Ruchem codziennym wrzało wkoło nich strojne wesołe miasto: Słucham pana rzekł Ładyżyński.

W domu pakowano na gwałt rzeczy, daleko bowiem było do kolei, a Krasnostawski koniecznie chciał zdążyć jeszcze na wieczorny pociąg.

Czego, durniu, stoisz! huknął w twarz parobczakowi, zatrzęsły się szyby dworku. Osiodłaj mi zaraz konia! dokończył spokojniej nieco. Niebawem złotawy kasztan, z białą gwiazdką na czole, parskał ochoczo pod Krasnostawskim, jadącym na przełaj przez pola do Gowartowa. Wokoło niego praca wrzała. W kwadrans później, Krasnostawski zjeżdżał już stępa na groblę gowartowską...

Do gumien przyjechano niebawem; przed otwartą pustą stodołą zawrzał ruch; wkrótce ułożono porządnie pałacowe meble, przykryto je, drzwi zamknięto szczelnie i Krasnostawski, rad z ostatniego na służbie spełnionego obowiązku wyjechał z wioski. Puściwszy konia luzem, zamyślony, znalazł się w kwadrans później w lesie, gdzie, znużony, zsiadł z konia i rozłożył się swobodnie na murawie.

To pracowity, znojny kończył się gdzieś tam, po polach i siołach pogodny dzień jesieni; to, śpiewając chórem smętną ukraińską dumkę wracały po pracy dziewczęta i mołodycye, z buraczanych łanów, gromadą... Nagle Krasnostawski, z przymkniętymi oczyma w fotelu swym zagłębiony, ocknął się, drgnąwszy na całem ciele nerwowo. Spojrzał na chorego...

Czy nie miała racyi? Krasnostawski milczał. Pieścili dziewczynę ciągnął w tym samym tonie Ładyżyński upodobała sobie Dzierżymirskiego wara!

Słowo Dnia

wyłoniła

Inni Szukają