United States or Egypt ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ztąd nie gościńcem puścili rumaki, Ale na prawo skręcając się dołem, Przepadli między kurhany i krzaki; Znowu ku drodze nawracają kołem: Wąwóz ciemnemi wiedzie ich zatoki, Ścieśnione coraz rozsuwając boki.

Goście weszli w porządku i stanęli kołem: Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem, Z wieku mu i z urzędu ten zaszczyt należy, Idąc kłaniał się starcom, damom i młodzieży. Obok stał kwestarz; Sędzia tuż przy bernardynie. Bernardyn zmówił krótki pacierz po łacinie, Podano w kolej wódkę, zaczem wszyscy siedli, I chołodziec litewski, milczkiem, żwawo jedli.

A tymczasem życie, tocząc się wartkiem kołem, pochłaniało sobą Romana, pochłaniało go tak dalece, że bywały chwile, zapominał. Ale, niestety, były to tylko... chwile. Sumienie uparcie czuwało bezustannie.

Błyszczą w haremie niebios wieczne gwiazd kagańce, Śród nich po safirowym żegluje przestworze Jeden obłok, jak senny łabędź na jeziorze, Pierś ma białą a złotem malowane krańce. Tu cień pada z menaru i wierzchu cyprysa, Dalej czernią się kołem olbrzymy granitu, Jak szatany siedzące w dywanie Eblisa

Strój koloru murawego, A odcienia złocistego, Murawego dla murawy, Złocistego dla zabawy. Zbiegło się na te dziwy stu płanetników, Otoczyli kołem, nie szczędząc okrzyków. Podawali sobie z rąk do rąk, jak czarę: „Pójmy duszę tym miodem, co ma oczy kare!” Podawali sobie z ust do ust na zmiany: „Słodko wargą potłoczyć taki krzew różany!”