United States or Canada ? Vote for the TOP Country of the Week !


Tymczasem po obu stronach kanału kolejno przesuwały się, jak w kalejdoskopie, cudne swą archaiczną strukturą pałace.

A wkoło niego tymczasem gaśnie już całkiem łuna zachodu... Jak przed chwilą, niby dotknięte czarowną różdżką, ożywiały się posągi z marmurów, tak teraz kolejno do martwoty swej powracają.

Snopami światła dotykał teraz grzbietów gór, mienił się fosforycznie na wierzchołkach dalekich śnieżnych szczytów. A tam, w dole, zadumane, ciche usypiało miasto... Jedne po drugich, jak iskry dopalającego się płomienia, ogniki gasły w domostwach Vevey światełka, kolejno stopniowo nikły...

Taka cisza w ogrodzie, że się jej nie oprze Żaden szelest, co chętnie taje w niej i ginie. Czerwieniata wiewiórka skacze po sośninie, Żółty motyl się chwieje na złotawym koprze. Z własnej woli, ze śpiewnym u celu łoskotem Z jabłoni na murawę spada jabłko białe, Łamiąc w drodze kolejno gałęzie spróchniałe, Co w ślad za niem spóźnione opadają potem.

Ja naleję!... dodawała matka biedactwo przeziębło, gotowa zachorować... Ale Żabusia siedziała już na kolanach męża i śpiewała: Jechał pan Za nim chłop... Nabuchodonozor uszczęśliwiony, opierał swą główkę o suknię, patrząc w oczy matki, w której gasły kolejno zmysłowe ogniki. Masz dziesięć groszy wołała Żabusia, dając mężowi monetę idź, zabaw się ty teraz... biedny... Raku! =Koteczek.=

Gdy Msze się pokończyły, u rodziny w pomieszkaniu urządzano pokryjomu ołtarz, przed którym, zmieniając się kolejno, klękali znajomi i bliżsi, a nawet dalecy i nieznani, złączeni tylko braterstwem współczucia, które w tych smutnych dniach było jedynym jaśniejszym promieniem dla serc zbolałych i wspólnym, potężnie wszystkich zespalającym węzłem.

Zabytki starożytnej rzeźby romańskiej, greckiej otaczały go zewsząd. Setki ich z epok różnych patrzyły na niego piękna wyrazem, ręką mistrzów zakutym w kamień i marmury... Dzierżymirski, rozglądając się wokoło, szedł wolno, zamyślony. Jak w kalejdoskopie, przesuwały się wciąż kolejno przed nim posągi, coraz piękniejsze.

I rzekł: „Odtąd niech wrogów nie będzie na świecie, „Niech łzom stanie się zadość, niech spoczną zamiecie, „Tak przysięgam: po pierwsze, po wtóre, po trzecie!” I, ukląkłszy na mieczu, jak klęczą mocarze, Poukochał kolejno te rany, te wraże, I zgromadził w pamięci przewymarłe twarze.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają