United States or South Africa ? Vote for the TOP Country of the Week !


Z pod białych puchów posłania i spuszczonych dyskretnie jakby gazowych u łoża zasłon zarumieniona, wstydliwa wychylać się poczęła jutrzenka różana, przeciągając się lubieżnie jeszcze poza przejrzystą oponą obłoków bladych...

Świt zorzy wyjrzał nieśmiało spoza stepu, pól szerokich, orzeźwił się w toni sennego jeszcze stawu i wśliznął do altany ciekawy... Nie było w niej już jednak nikogo, zarówno jak i nigdzie, w pobliżu: Niebo zaróżawiało się stopniowo, początkowo ledwo dostrzegalnie, bojaźliwie, później zaś coraz silniej i śmielej. Przeciągając się lubieżnie, wstawała jutrzenka z obłoków puszystych pościeli.

O, i bardzo! przerwał Topolski przynajmniej dla mnie... Bo gdy, stojąc na wysokościach niebotycznych, ciągnął, zapalając się do słów własnych ujrzałem nagle, jak zaróżowiona silnie jutrzenka prysła snopem promieni, jak całując jakby po prostu okoliczne szczyty, niepokalane, śnieżne objęła w ramiona zwycięskie świat cały, tak rozpromieniony za jej przybyciem, tak wyraźnie szczęśliwy! Topolski umilkł na chwilę...

Na olbrzymiem oto polu, otuleni płaszczami, z czapkami nasuniętemi na czoło, pokotem, jeden obok drugiego, leżą setki odpoczywających, pogrążonych we śnie żołnierzy... Poranek cichy; niebo hen! daleko zaróżawia się leniwie jutrzenką, wśród śpiących ludzi błyszczą w szarem świtaniu rzędem poustawiane, ułożone w kozły bronie, a gdzieś z boku, blisko, dogasa już ognisko...