United States or Algeria ? Vote for the TOP Country of the Week !


Nawet jeszcze w głębi snu, w którym potrzebę oparcia się i przytulenia zaspokajać musiał używając do tego własnej swej osoby, zwiniętej w kłębek drżący towarzyszyło mu poczucie osamotnienia i bezdomności.

Szemrzą coraz donośniej, silniej... A z przypływem ich jednocześnie mięknąć poczyna coś w duchu młodego mężczyzny, bo oblicze jego wzburzone uspakaja się stopniowo. Co myśli, z rysów twarzy odgadnąć jeszcze trudno, domyśleć się jednak można, że poryw jakiś, szlachetniejszy od poprzednich, czystszy, opanowywać go w swoje posiadanie bierze.

Znaleść się, spodziewam się że umiesz; w stolicy Urosłaś. Choć dwa lata mieszkasz w okolicy, Niezapomniałaś jeszcze całkiem Petersburka. No, Zosiu, toaletę rób, dostań tam z biórka, Nagotowane znajdziesz wszystko do ubrania. Spiesz się, bo lada chwila wrócą s polowania.

Także czas sobie wybrał! I odtrącając mnie, zawołała po cichu przez drzwi uchylone na pannę Felicyę. W salonie paliło się kilka świec i lampa na dużym stole, na którym stał dymiący samowar wraz z przyborami do herbaty. Kilka osób skupiło się razem w przeciwnym końcu pokoju, dokoła wuja Ksawerego, który widocznie tylko co przyszedł, bo mokre futro miał jeszcze na sobie i czapkę w ręku.

Uśmiechnął się... Dwa dni temu jeszcze, jadąc tu, a przeczuwając zgon ojca Oli, był pewnym niemal, on córkę za nieposłuszeństwo wydziedziczył.

Na płaskim, wygrążonym kamieniu, który zapewne służył przedhistorycznemu człowiekowi za łoże, była kołdra, zawinięta w pled, na ziemi pozostał jeszcze popiół od zagaszonego ogniska, obok były rondelki i blaszana konewka z wodą, w drugim rogu dostrzegłem butelkę z ginem . Pośrodku był płaski kamień, w rodzaju stołu; leżało na nim zawiniątko to samo zapewne, które przez teleskop widziałem na plecach chłopaka.

Dyrektor tymczasem dalekim był do uspokojenia; przeciwnie, spotęgowały się jeszcze rozstrój i niezadowolenie z siebie w domu, gdy codzienne życie mocniej go objęło. Przeszedł kilkakrotnie pokój szybkimi krokami, rzucając dla siebie tylko zrozumiałe wyrazy; w końcu zmęczony usiadł przy biurku i znów zagłębił się w ponurą zadumę.

O niej przecież mówić miał i o tem co przeżyli razem; zadowolenie artysty łączyło się zdradziecko z rozkoszą głośnego wyznania... Zasłuchany teraz w muzykę własnych myśli, które brzmiały mu jeszcze echem niezapomnianej kościelnej melodyi, Karski zdążał ku odludnym stronom miasta, gdzie gwar nie przeszkadzał jego twórczej pracy.

Pod pocałunkami przed chwilą i łzą jedynaczki, zdawało się, że oto znika z alabastrowego czoła starca głęboka, zastygła tam zmarszczka, i całkiem już teraz pogodne, obojętne, śni ono dalej bez końca... Może dusza z poza stref świata niewidzialna zabłąkała się jeszcze tutaj przed dalszą w wieczność zagadkową wędrówką?.. A może trup słyszał jeszcze ? Któż wie? któż zgadnie?

Ten rycerski dzień wysługi Już się skończył już obrońcę Na spoczynek poszli długi I nad nimi zaszło słońce Przeszłość cała, jasna, żywa Zatonęła w nocną ciszę, Lecz w podziemiach, gdzie spoczywa, Młode dziecię znów kołysze. I choć jeszcze chmurno, mroczno, Już się sercem budzą młodzi, Czuć już jasność niewidoczną, Czuć, że nowy dzień nadchodzi.