United States or Guam ? Vote for the TOP Country of the Week !


O, gdybym mieć mogła Głos sokolnika, by tego maiża Nazad przywołać! Przymus jest ochrypły, Nie może głośno mówić; gdyby nie to, Wstrząsłabym góry, gdzie się echo kryje, I głosbym jego zrobiła chrapliwszym, Niż mój, od rozbrzmień imienia Romeo! *Romeo.* Moja to dusza dzwoni imię moje, Jak srebrny dźwięk ma nocą głos kochanki! I jestże słodsza muzyka na świecie? *Julia.* Romeo! *Romeo.* Luba!

Wstałem, uchyliłem drzwi i wyjrzałem. Po korytarzu sunął długi cień, rzucany przez mężczyznę, zakradającego się na palcach ze świecą w ręku. Był w koszuli i spodniach, szedł boso, powoli i bardzo ostrożnie, w całem jego zachowaniu było coś tajemniczego. Korytarz przecięty jest balkonem, znajdującym się nad główną sienią i portykiem, ale biegnie dalej po jego drugiej stronie.

Mężczyzna!... powinien już skończyć śmieszną awanturę. Stary?... e! cóż znowu. To Makenowa stara Helding jest niemłody, ale jeszcze nie stary. Zestarzał się przy niej. Ileż to lat już trwa ich romans? To nie ma sensu, to powinno się raz skończyć!... I nagle, razem z chichotem dziewczyn, w nudę rautową wpada brutalna chęć tłumu szarpania tej miłości adoptowanej, przyjętej, tolerowanej.

Jestto bowiem ciągłe podrażnienie nie zaspokojone, ciągły śpiew na wysoką nutę, który nuży gardło. Może nadejść taka przelotna chwila, gdy ona poczuje, że śpiewak jest zmęczony i trzeba go zluzować: to może być podwaliną zwycięztwa. Jestem raczej brzydki, niż piękny, ale nie mam w sobie nic odrażającego i siły mi nie brak. Jestem wymowny i mam pewną aureolę talentu, która może mi pomódz.

Tak, zwyciężył! myślał Roman dalej. Zdawało mu się bowiem wówczas, że nie jest tak bardzo winnym. Te pieniądze teraz moje, "prawdziwie" moje powiedział sobie wtedy, doszedłszy do tej pewności całem poprzedniem skojarzeniem wywodzeń. A mianowicie: Złoto znalezione wszak przegrał; stopiło się ono, znikło, zlało w całość jedną z morzem przegrywanych w jaskini gry pieniędzy.

Nie będziemy się zapuszczali w uczone wywody chemistów dowodzących, dla czego chleb nie świeży strawniejszy jest i sytniejszy. Dla celu pisma naszego wystarczy podać fakt, że tak jest.

*Marta.* Zwie się Romeo, jest z rodu Montekich, Synem waszego największego wroga. *Julia.* Jako obcego zawcześnie ujrzałam! Jako lubego za późno poznałam! Dziwny miłości traf się na mnie iści, Że muszę kochać przedmiot nienawiści. *Marta.* Co to jest? co to takiego? *Julia.* To wiersze, Których mię jeden tancerz dziś nauczył. *Marta.* Pójdź spać, waćpanna. *Marta.* Dalej! dalej!

Ach! zawołał Skołuha, mój księże kwestarzu! Kiedyż to będzie! wszak to ile w kalendarzu Jest świąt, na każde święto Francuzów nam wróżą, Wygląda człek, wygląda, się oczy mrożą, A Moskal jak nas trzymał, tak trzyma za szyję, Pono nim słońce wnidzie, rosa oczy wyje.

I muszę drżeć, kiedy dotykam żony lub całuję dzieci, abym ich niewinnie nie zadusił, muszę się bać każdego swego czynu, bo może być sprawiedliwy, a ja wiem teraz, że sprawiedliwość jest większą zbrodnią, aniżeli mord. Jak będę żył?... Spotkanie.

A uczucie takie jest stokroć bardziej przykre, jeżeli na początku swego świadomego życia miało się marzenia i nadzieje, jeżeli wschód życia, jak wschód słońca rzucał długie, piękne cienie. Sądziłem, będąc dzieckiem, że wielkość cienia tego, to moja własna wielkość. Teraz jest południe: cień się zwinął, a ja się zgarbiłem.