United States or Hungary ? Vote for the TOP Country of the Week !


„A gdzie przysięga? gdzie moja rada? Wszak kto przysięgę naruszy, Ach biada jemu, za życia biada! I biada jego złej duszy! „Nie tobie igrać przez srebrne tonie, Lub nurkiem pluskać w głąb jasną: Surowa ziemia ciało pochłonie, Oczy twe żwirem zagasną, „A dusza przy tem świadomem drzewie Niech lat doczeka tysiąca, Wiecznie piekielne cierpiąc zarzewie, Nie ma czem zgasić gorąca.”

Chłopiec przyklęknął, chwycił w dłoń piasku, Piekielne wzywał potęgi, Klął się przy świętym księżyca blasku Lecz czy dochowa przysięgi? „Dochowaj, strzelcze, to moja rada, Bo kto przysięgę naruszy, Ach biada jemu, za życia biada! I biada jego złej duszy!” To mówiąc, dziewka więcej nie czeka, Wieniec włożyła na skronie I, pożegnawszy strzelca zdaleka, Na zwykłe uchodzi błonie.

Czy on robi na tobie wrażenie waryata? Nie. Od pierwszej chwili wydał mi się nienormalnym, a teraz gotów jestem przypuścić, że mnie, albo jemu braknie piątej klepki. Słuchaj, Watson: żyjesz już ze mną parę tygodni, powiedz mi szczerze, czyś nie spostrzegł we mnie jakiego umysłowego zboczenia? Jak znajdujesz: czy mógłbym być dobrym mężem dla kobiety ukochanej? Zdaje mi się, że najlepszym.

Bo oto jemu wpatrzonemu ciągle w dół, w stromą pochyłość i powietrzną próżnię, dzielącą jeszcze kolejkę od jeziora i, miasta zakręciło się w głowie, w wirze zaś tym wyłoniła nagle się jedyna szalona myśl, spowodowana jakimś jednoczesnym, nic nie znaczącym wagonów hałasem.

Spostrzeżenie powyższe, a tyczące się w danym wypadku własnej żony, gniewało go niepomiernie.. Od pewnego czasu bowiem, obserwując Olę, dostrzegł cechę w charakterze jej, nieznaną mu dotąd: chęć zalotną przypodobania się innemu mężczyźnie nie jemu... Jątrzyło go to bardzo, choć pragnął pozornie traktować fakt ów lekko. Wagoniki stanęły właśnie.

Głosem cichym, jakby dogasającym, mówił tymczasem jeszcze pan January: Nie zapomnij oddać... Pamiętaj!.. urwał, a po chwili: Powiedz... także Oli... że przebaczam... jej... i... jemu!.. dokończył z trudnością, w wysiłku ostatnim i z wypiekami na twarzy, trupio blady, umilkł...

I nagle opada na przednie łapki i wyrzuca z siebie głos, jeszcze jemu samemu nie znany, obcy, całkiem niepodobny do zwykłego kwilenia. Wyrzuca go z siebie raz, i jeszcze raz, i jeszcze, cienkim dyszkantem, który się co chwila wykoleja. Ale nadaremnie apostrofuje owada w tym nowym, z nagłego natchnienia zrodzonym języku.

Przedstawiciel pierwszorzędnego rodu jest trapiony przez łotra i wyzyskiwacza. Muszę zapobiedz skandalowi. Może mi pan kogo poleci na swoje miejsce? Holmes położył mi rękę na ramieniu. Jeżeli mój przyjaciel zechce panu towarzyszyć rzekł to nikomu nie mógłbyś pan tak zaufać, jak jemu. Propozycya zaskoczyła mnie zupełnie znienacka.

Ztamtąd po stepach, żeglując z wiatry Goniąc błędnego obozy Mongoła. A cośmy skarbu z zamku wyłamali, I co żywego szablica nie dotnie, Głód nie dogryzie, ogień nie dopali, Jemu znosimy, spędzamy ochotnie. Na trudach naszych w potęgę urasta; Od Fińskich zatok po Chazarów morze, Wszystkie pod siebie zagarnął już miasta. Sam w jakiem mieście! w jakim siedzi dworze!

Płakali wszyscy, Jan milczący siedział, Gdy się namyślił, tak mądrze powiedział: »Stary młodemu wyrozumieć nie chce, Młodego nowość i swoboda łechce; Zwiąż go miłością i osyp go zbiorem, On dalej patrzy, bo mu świat otworem; Nieszczęściem jemu najmilsza niewola.