United States or Faroe Islands ? Vote for the TOP Country of the Week !


Powiedziałem jej, że nie pilno mi odjeżdżać, skoro ona tu przebywa, i że jeśli dba istotnie o moje bezpieczeństwo, to opuści okolicę wraz ze mną, i prosiłem o jej rękę. Zanim jednak zdążyła mi odpowiedzieć, ten jej utrapiony brat wpadł między nas, jak kula. Był blady z gniewu, trząsł się, a z jasnych oczu padały pioruny. Jak śmiałem przemawiać w ten sposób do jego siostry? wołał.

O niej przecież mówić miał i o tem co przeżyli razem; zadowolenie artysty łączyło się zdradziecko z rozkoszą głośnego wyznania... Zasłuchany teraz w muzykę własnych myśli, które brzmiały mu jeszcze echem niezapomnianej kościelnej melodyi, Karski zdążał ku odludnym stronom miasta, gdzie gwar nie przeszkadzał jego twórczej pracy.

Naraz twarz śniada jego ożywiła się, przeleciał po niej promień... Strzepując delikatnie popiół z cygara, przemówił z wolna: Proszę pana... zatrzymał się. Za niedyskrecyę popełnianą może, najmocniej przepraszam... Czyżby pan nie był rad powrócić do kraju.. I Dzierżymirski badawczo spojrzał w twarz Orlęckiemu, czekając odpowiedzi, jednocześnie myślał.

Jeżeliś go nie widział, to skądże wiesz, że był na strychu? Jego własna żona musiała chyba wiedzieć, gdzie się obraca wtrącił pocztmistrz. Czyżby nie dostał depeszy? Jeżeli zaszła pomyłka, niech sam Barrymore wniesie skargę. Na nicby się zdały dalsze pytania. Mimo wybiegu Holmesa, nie pozyskaliśmy pewności, że Barrymore nie był wtedy w Londynie.

Wreszcie rzecz dziwna, Seweryn odczuwał jakby z jego wnętrza coś się oderwało i poruszało się teraz w małych a silnych członkach tej istoty, nurtowało kędzierzawą głowę, objawiało się w suchych, urywanych zdaniach, wyrzuconych z tej klatki dziwnie wydętej pod cienką tkaniną białej flaneli.

Upajający wreszcie jednak zawrót głowy i osłabienie omdlewające jakieś i dziwne z wolna poczyna go ogarniać. Za wiele, zanadto upajającej, oszałamiającej słodyczy dają mu już te kobiece usta, jak pieczęć do warg jego bez końca przylgnięte. Lecz oto nagle ciemnieje mu w oczach wszystko dokoła i sił swoich nie czuje już prawie.

W nikczemnym jego sklepiku żółw wisiał, Wypchany aligator obok szczątków Dziwnego kształtu ryb; na jego półkach Leżała tu i ówdzie zbieranina Próżnych flasz, słojów, zielonych czerepów, Pęcherzów, stęchłych nasion; resztki sznurków I zapleśniałe kawałki lukrecyi.

Dominantą jego nastroju była jakaś nieokreślona i zasadnicza żałość, sieroctwo i bezradność niezdolność do zapełnienia czymś pustki życia pomiędzy sensacjami posiłków. Objawiało się to bezplanowością i niekonsekwencją ruchów, irracjonalnymi napadami nostalgii z żałosnym skomleniem i niemożnością znalezienia sobie miejsca.

Jak sądzisz: czy świadomość, że jesteś tutaj, wpłynie na jego plany? Zmusi go do ostrożności, a może skłoni do ostatecznych czynów. Jak wielu mądrych zbrodniarzy, jest zapewne zbyt zaufany w swoim rozumie i wyobraża sobie, że nas w pole wywiedzie. I czemuż nie aresztujemy go zaraz? Drogi Watson, ty jesteś stworzony na człowieka czynu. Pierwszym twoim popędem jest działać.

Dla nas zaś, którzyśmy nie znali jego pobudek i celów, wydawała się tajemniczą i zawiłą. Znajdziesz moje poglądy pod literą B w moich aktach kryminalnych. Wolałbym, żebyś mi to opowiedział żywem słowem. Dobrze, ale nie ręczę za dokładność. Pamięć może mnie mylić. Otóż moje badania wykryły, że portret rodzinny nas nie zawiódł.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają