United States or New Caledonia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Sherlock Holmes zapisał to sobie. A teraz, Clayton, powiedz mi wszystko, co wiesz, o panu, który stał pod tym domem o dziesiątej rano, a potem kazał ci jechać za dwoma gentlemanami przez Regent-Street. Dorożkarz spojrzał na niego ze zdziwieniem. Cóż ja panu mam mówić, kiedy pan sam wie wszystko odparł. Ten pan powiedział mi, że należy do policyi, że jest detektywem, i kazał milczeć.

Nie pamiętam dokładnie, ale mój gość widział i zapamiętał. Stanęliśmy opodal i czekaliśmy półtory godziny. Potem ci gentlemanowie przeszli mimo nas, mój pan kazał mi jechać powoli przez Baker-Street, a potem przez Regent Street, do połowy. Wtedy gentleman spuścił okienko i krzyknął, żebym jechał prosto na dworzec Waterloo, co koń wyskoczy. Zaciąłem szkapę i dojechaliśmy w dziesięć minut.

Do smaku im gospoda, Bo gospodyni młoda. Że chcą jechać udają, A tymczasem czekają Czekają do lata, Zapominają brata. Do smaku im gospoda I gospodyni młoda. Jak dwaj u niej gościli, Tak dwaj polubili. Obu nadzieja łechce, Obadwaj zdjęci trwogą; Żyć bez niej żaden nie chce. Żyć z nią obaj nie mogą. Wreszcie, na jedno zdani, Idą razem do pani.

Ale nigdzie go nie było. Mój pacyent nie mógł się uspokoić. Zostałem z nim przez cały wieczór i wtedy, tłómacząc swe wzburzenie, opowiedział mi całą historyę. „Wspominam o tym drobnym epizodzie, gdyż nabiera on znaczenia wobec tragedyi, która potem nastąpiła; na razie nie przywiązywałem do tego wagi i dziwiłem się wzburzeniu sir Karola. „Miał jechać do Londynu z mojej porady.

Z pańskich słów miarkuję, że ów młodzieniec jest równie bezpieczny w Londynie, jak i w Devonshire. Przybywa za pięćdziesiąt minut. Cóż mi pan radzisz? Radzę wziąć dorożkę, zawołać psa, który skowyczy za drzwiami i jechać na dworzec Waterloo na spotkanie sir Henryka Baskerville. A potem? A potem nic mu pan nie powiesz, dopóki nie namyślę się w tym względzie.

Właściciel Baskerville Hall nie mógłby utrzymać rezydencyi w stanie dawnej świetności, gdyby nie miał gotówki. Pałac, ziemia i pieniądze muszą być w jednem ręku. Masz pan słuszność. Dzielę też najzupełniej pańskie zdanie i pod innym względem, znajdując, że pan powinieneś wyruszyć natychmiast do Devonshire. Ale nie możesz pan jechać sam. Doktor Mortimer wraca ze mną.

W pierwszej chwili miał ochotę jechać, ale po namyśle uznaliśmy obaj, że będzie lepiej, abym wyruszył sam na wyprawę. Należało odjąć wizycie wszelki charakter uroczysty. Zostawiłem więc sir Henryka w domu i pojechałem na zwiady. Łatwo mi przyszło dowiedzieć się o adresie mrs. Lyons. Mieszkała w dobrym punkcie, w środku miasta. Zostałem odrazu wprowadzony przez schludną pokojówkę do bawialni.

W tej samej chwili koń się potknął, Krasnostawski ściągnął instynktownie cugle, i począł jechać wolno. Wokoło niego, otulony szarzyzną mroku, kołysał się step mały, wysoka trawa łechtała mu opuszczoną w dół siodła rękę.

Jeżeli panu na tem zależy. Widziałem, że baronet jest niezadowolony z naszego wyjazdu i że ma do nas żal, go opuszczamy. Kiedy chcecie jechać? spytał chłodno. Zaraz po pierwszem śniadaniu. Wstąpimy do Coombe-Tracey. Watson pozostawia tutaj kuferek, jako dowód, że wróci niebawem. Napisz kilka słów do Stapletona, przepraszając go, że nie możesz korzystać z jego zaprosin.

Bo też tak jest. Watson otrzymuje rozkazy. I ja gotów jestem ich wysłuchać. Wszak Stapleton zaprosił pana dzisiaj na obiad? Spodziewam się, że i panowie pójdziecie ze mną. Oni bardzo gościnni i ręczę, że przyjmą was z otwartemi rękoma. Obaj z Watsonem musimy jechać do Londynu. Do Londynu? Tak; nasza obecność jest potrzebniejsza tam, niż tutaj.