United States or Tanzania ? Vote for the TOP Country of the Week !


Teraz zaś, słysząc daleki, cichnący stopniowo szmer tłumnego zebrania, a później wyraźne tony pieśni znakomitej śpiewaczki, złagodzone oddaleniem, piękne, marzące, drgające uczuciem i siłą Roman, w milczeniu słuchał nieporuszony jakby zaklęty... I odejść stąd nie chciało mu się wcale...

W otwarte drzwi małego mauzoleum, po stopniach schodów wchodzi wolno, szeleszcząc jakby fałdami swej sukni, ze spuszczonym wzrokiem w trzymany w dłoni różaniec wpatrzona, cudnej piękności kobieta... I tak dalej, i tak dalej...

Krysiu, o Krysiu!” zawoła, Echo muKrysiuodpowie; Lecz próżno patrzy dokoła Nikt nie pokazał się w rowie. Patrzy na rów i na głazy, Otrze pot na licu zbladłem I kiwnie głową trzy razy, Jakby chciał mówić: już zgadłem. Dzieciątko na ręce bierze, Śmieje się dzikim uśmiechem, I odmawiając pacierze, Wraca do domu z pośpiechem.

Zwierzęta! cel nienasyconej ciekawości, egzemplifikacje zagadki życia, jakby stworzone po to, by człowiekowi pokazać człowieka, rozkładając jego bogactwo i komplikację na tysiąc kalejdoskopowych możliwości, każdą doprowadzoną do jakiegoś paradoksalnego krańca, do jakiejś wybujałości pełnej charakteru.

Zadumany i jakby tęskny tulił się zmierzch szary do ścian kamienic wielkiego miasta, do witryn wspaniałych sklepów jego, pełzał u podnóży pomników, ścierał kontury gmachów kościołów wszystko dokoła pogrążał w mroki i cienie.

I przy tem wspomnieniu ostatniem, jakby zraniony, mieszkaniec małej izdebki, wzdryga się i wyrzuca szeptem: Jak to? te dwadzieścia parę tysięcy należy do jakiegoś hrabiego? Zatem los ślepy i ironiczny zarazem wsuwa mi w ręce część mienia jednego z tych właśnie, którym tak często zazdrościłem bogactwa, znaczenia i tytułów!..

Poddając się bowiem urokowi słuchanej pieśni, poruszały się, trącone jakby czyjąś dłonią z lekka, jakieś struny w jego duszy, kwiliły cicho, grały... Tymczasem namiętny glos Włoszki rósł, potężniał...

To przeświecanie jutrzenkowej barwy przez delikatny deseń koronki, miało w sobie czar dziwnie ponętny, niepewny, pełen tajemniczej siły doskonałej piękności kobiecego ciała. Jakby pod cienką warstwą śniegu, rozsypane liście blado różowej kamelii, tak migotały szmaty ciała Minuśki w obramowaniu delikatnego desenia cienkich walansyenek.

I jakby korzystając z jej snu, gadała cisza, żółta, jaskrawa, zła cisza, monologowała, kłóciła się, wygadywała głośno i ordynarnie swój maniacki monolog.

Roztargniony jakby, tu, gdzie się znajdował, zgoła nieobecny, Gowartowski szedł przez moczary, coraz dalej, a raz nawet noga niespodzianie obsunęła mu się na małej kępce, i mało, mało, że nie stracił równowagi... Tymczasem poza nim, w dal roztwierały się niby widnokręgu podwoje... Stopniowo, wąskie pasmo skrytego jeszcze słonecznego światła, rosło na niebiosach.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają